(PAP) Po jastrzębim wystąpieniu prezesa EBC Mario Draghiego kurs eurodolara wzrósł na wielomiesięczne maksima. MFW nie wierzy w program gospodarczy Trumpa i obniża prognozy PKB USA. Rynki czekają na wieczorną wypowiedź prezes Fed Janet Yellen.
Dow Jones Industrial rośnie o 0,1 proc., S&P 500 pozostaje bez zmian, Nasdaq Comp (WA:CMP). traci 0,3 proc.
Na Wall Street sentyment wyznaczały spółki z sektora technologicznego. Pod kreską znalazły się notowania Alphabet, spółki-matki Google. We wtorek Komisja Europejska poinformowała o nałożeniu na koncern 2,4 mld euro kary za nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych (faworyzowanie w wynikach wyszukiwania własnego serwisu zakupowego). Google odrzuca oskarżenia i zapowiada możliwość odwołania się od tej decyzji. KE zobowiązała spółkę do zaprzestania niezgodnych z prawem praktyk w ciągu 90 dni albo zostanie na nią nałożona kara w wysokości do 5 proc. średniego dziennego obrotu spółki macierzystej Google'a, Alphabet.
Wśród spadkowiczów znalazły się także m.in. Netflix i AMD, które traciły niemal 2 proc.
Pod kreską znajdował się sektor motoryzacyjny. General Motors (NYSE:GM) obniżył w poniedziałek prognozy sprzedaży samochodów osobowych w USA, a przedstawiciel spółki powiedział na spotkaniu z analitykami, że sytuacja na rynku samochodowym pogarsza się.
Amerykańska giełda od początku roku notuje mocne wzrosty. Indeks S&P 500 zyskał w tym okresie już 9 proc.
Przed rosnącą bańką spekulacyjną ostrzegł we wtorek prezes Fed z San Francisco John Williams. Jego zdaniem, inwestorzy wykazują miejscami nadmierną skłonność do ryzyka, a rynek akcji "jedzie na oparach", co stanowi zagrożenie dla gospodarki USA.
MFW NIE WIERZY W STYMULACJĘ TRUMPA, DRAGHI UMACNIA EURO
Negatywny wpływ na sentyment na rynku miał we wtorek raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), który obniżył prognozy wzrostu gospodarczego USA na 2017 i 2018 r. do 2,1 proc. i 2,5 proc. z 2,3 i 2,5 proc. poprzednio.
Przedstawiciele Funduszu poinformowali, że z szacunków usunięto założenia o wpływie na gospodarkę zapowiadanej przez ekipę Donalda Trumpa stymulacji fiskalnej. Na rewizję wpływ miała też ogólna niepewność odnośnie kierunków polityki Białego Domu.
Plan Trumpa zakłada 3-proc. wzrost gospodarczy. MFW ocenia realizację tej obietnicy jako mało prawdopodobną.
Po publikacji raportu MFW kwotowanie eurodolara wzrosło na moment powyżej 1,13 (w górę o 1 proc.) po raz pierwszy od 8 września 2016 r. (nie licząc wahań kursowych z nocy wyborczej w listopadzie).
Oprócz dolara osłabiły się także Treasuries - rentowność 10-letnich papierów rosła nawet o 6 pb. do 2,19 proc.
Umocnienie euro trwało od przedpołudnia, kiedy to w jastrzębie tony uderzył Mario Draghi, prezes Europejskiego Banku Centralnego. Jego wystąpienie zostało odebrane przez rynki jako nieoficjalna zapowiedź normalizacji polityki monetarnej.
Draghi ocenił, że czynniki które ciążą ścieżce inflacji w strefie euro mają charakter tymczasowy. Jego zdaniem, tendencje reflacyjne zastąpiły trendy deflacyjne, a sytuacja w gospodarce strefy euro ciągle się poprawia i jest coraz szerzej zakrojona geograficznie. Jednocześnie podkreślił, że nadal konieczne jest utrzymywanie znacznego wsparcia ze strony polityki monetarnej, by inflacja sama z siebie i w trwały sposób utrzymywała się w okolicy celu. Dodał, że EBC będzie reagować na poprawę w gospodarce, ale wszelkie zmiany w polityce monetarnej muszą mieć stopniowy charakter.
"Draghi po raz pierwszy wskazał, że polityka EBC w 2018 r. będzie mniej akomodacyjna. O ile nie wystąpią szoki dla gospodarki, formalne ogłoszenie taperingu może nastąpić na posiedzeniu EBC 7 września" - ocenili analitycy UBS.
W reakcji na słowa Draghiego mocno rosły rentowności obligacji na rynkach bazowych oraz na peryferiach eurolandu.
Dochodowość 10-letnich obligacji niemieckich rosła o 10 pb do 0,35 proc. (najwyżej od końca maja ), 5-letnich o 10 pb do nawet -0,287 proc. (najwyżej od marca 2016 r.), a 2 letnich o 5 pb. do -0,57 proc. (najwyżej od roku).
O 11-12 pb zwyżkowały dochodowości 10-latek francuskich, włoskich i greckich.
Uczestnicy obrotu czekają teraz na komentarze prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej Janet Yellen (o godz. 19.00) i będą szukać w nich wskazówek co do kierunku polityki monetarnej w USA. Szefowa Rezerwy będzie miała okazję, by zmodyfikować wycenianą przez rynek ścieżkę stóp procentowych, która całkowicie rozmija się z prognozami banku centralnego.
Mediana projekcji Fed zakłada w sumie cztery podwyżki stóp proc. do końca 2018 r., w tym kolejną, trzecią już w tym roku. Kontrakty terminowe na stopę Fed wyceniają w tym okresie jedynie jedną podwyżkę o 25 pb.
W centrum uwagi znajdą się również ewentualne wzmianki odnośnie rozpoczęcia redukcji sumy bilansowej Rezerwy. W trakcie czerwcowego posiedzenia Fed nieoczekiwanie przedstawił szczegóły planu ograniczania portfela aktywów, a cały proces wystartować ma jeszcze w tym roku ("relatywnie niedługo", jak powiedziała wcześniej w tym miesiącu Yellen). Na rynku dominują spekulacje, iż Fed zacznie pozbywać się aktywów wczesną jesienią, a kolejna podwyżka fed funds nastąpi w grudniu.
Rynki poznały już wypowiedź Patricka Harkera, prezesa Fed z Philadelphii. Jego zdaniem ostatnio obserwowane spowolnienie inflacji w USA jest tymczasowe, a kolejna podwyżka kosztu pieniądza w 2017 r. jest zasadna.
Wśród szeregu publikacji statystycznych w tym tygodniu rynki czekają m.in. na piątkowe wskazania inflacji w USA (deflator PCE - preferowana przez Fed miara inflacji). Bazowy deflator PCE zniżkuje już od 3 miesięcy do 1,5 proc. w kwietniu, podczas gdy w II wynosił jeszcze 1,8 proc. W ocenie Fed, spowolnienie inflacji w USA ma charakter przejściowy.
Z danych makro w USA, we wtorek pozytywnie zaskoczył indeks zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board, który wzrósł w czerwcu do 118,9 pkt. ze 117,6 pkt. Oczekiwano 116,0 pkt.
Nieco niższy od prognoz okazał się indeks cen domów S&P/CaseShiller, obrazujący ceny nieruchomości w 20 największych miastach USA. Wskaźnik wzrósł w kwietniu o 5,67 proc. rdr vs 5,90 proc. konsensusu.
SENAT USA PRACUJE NAD USTAWĄ O UBEZPIECZENIACH ZDROWOTNYCH
W amerykańskim Senacie trwają prace nad ostatecznym kształtem ustawy o ubezpieczaniach zdrowotnych, flagowego ustawodawstwa administracji Trumpa, która ma utorować drogę reformie podatkowej. Republikanie zamierzają przegłosować projekt przed letnią przerwą w pracach Kongresu, która zaczyna się 4 lipca.
Z wyliczeń biura ds. budżetu Kongresu wynika, iż po wprowadzeniu senackich poprawek ubezpieczenie straci do 2026 r. 22 mln Amerykanów, a deficyt budżetowy w ciągu dekady spadnie o 321 mld USD. Ustawie sprzeciwia się trzech republikańskich senatorów - co najmniej jeden z nich musi zmienić zdanie, by reforma przeszła przez izbę wyższą Kongresu.
MOCNE WZROSTY ROPY NAFTOWEJ
Słabszy dolar sprzyja notowaniom ropy naftowej, która zyskuje we wtorek 2,2-2,5 proc.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na sierpień na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 44,4 USD, a Brent w dostawach na sierpień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie zwyżkuje do OK. 47 USD za baryłkę.
We wtorek raport o zapasach paliw w USA przedstawi niezależny Amerykański Instytut Paliw (API). Dzień później, jak zwykle, zrobi to Departament Energii USA (DoE). Rynek oczekuje spadku stanów magazynowych o 2,25 mln baryłek.
Zapasy ropy w USA wynosiły na koniec marca rekordowe 535,5 mln baryłek. Rezerwy te jednak stale spadają, ale za to rośnie amerykańska produkcja ropy - ostatnio wynosiła ona ponad 9,35 mln baryłek dziennie - najwyżej od sierpnia 2015 r.
Notowania ropy weszły w ubiegłym tygodniu w rynek niedźwiedzia, po tym jak jej notowania spadły o 20 proc. względem szczytów z lutego - to najgorszy półroczny wynik od kryzysu azjatyckiego w 1997 r. (PAP Biznes)