(PAP) Boryszew (WA:BORY) nie planuje wypłacać dywidendy z powodu dużego programu inwestycyjnego - poinformował PAP Biznes p.o. prezesa Piotr Szeliga. Szacuje on, że w tym roku nakłady grupy w segmencie metalowym mogą wynieść ok. 250 mln zł, w segmencie motoryzacyjnym ok. 100 mln zł, a w pozostałych do 50 mln zł.
"Biorąc pod uwagę duży program inwestycyjny, nie będziemy rekomendować dywidendy za 2017 rok, ale i w horyzoncie całego pięcioletniego programu inwestycyjnego. Nawet przy naszych dobrych wynikach trudno byłoby realizować program inwestycyjny wart ponad 1 mld zł i jeszcze myśleć o dywidendzie" - powiedział Piotr Szeliga, który pełni obowiązki prezesa Boryszewa od 19 stycznia.
Poprzedni prezes, Jarosław Michniuk, zapowiadał, że zarząd spółki może rekomendować wypłatę dywidendy za 2017 rok. Ostatni raz spółka wypłaciła dywidendę w 2015 roku. ZWZ Boryszewa uchwaliło wówczas wypłatę 10 groszy dywidendy na akcję z zysku za 2014 rok.
Szeliga, pytany o planowane nakłady inwestycyjne grupy w tym roku, odpowiedział: "W tym roku akcenty się zmienią. W ubiegłym roku większość inwestycji miała miejsce w obszarze automotive, który w tym roku wymaga mniej wydatków i najprawdopodobniej nie zainwestujemy w tym segmencie więcej niż 100 mln zł. Pałeczkę pierwszeństwa w inwestycjach przejmie segment aluminium: zakłady w Koninie i Skawinie. W Skawinie planujemy znaczący wzrost mocy produkcyjnych, o 30-40 proc.".
"W segmencie metalowym nakłady inwestycyjne mogą wynieść ok. 250 mln zł, z czego ok. 200 mln zł w Impexmetalu, a w Skawinie ok. 50 mln zł. W obszarze automotive CAPEX wyniesie ok. 100 mln zł. W pozostałych segmentach nakłady mogą wynieść nie więcej niż 50 mln zł" - dodał.
Poinformował, że obecnie inwestycje są finansowane z bieżących środków, ale spółka rozpoczęła rozmowy z bankami w sprawie pozyskania finansowania na nowe inwestycje.
"Nie będziemy szukać kapitału na giełdzie poprzez emisję akcji, emisji obligacji raczej też nie przewidujemy. Pieniądz bankowy jest dostępny, tani. Planujemy pożyczyć od konsorcjum banków co najmniej 500-600 mln zł, choć oczywiście nie wszystko na raz. W tym roku takie finansowanie nie będzie nam potrzebne, ale już w 2019 i 2020 roku, gdy będziemy przyspieszać z inwestycjami, będziemy go potrzebować" - powiedział Piotr Szeliga.
Grupa nie przewiduje akwizycji.
"Ten etap mamy chyba za sobą na dłużej, ale jeśli trafiłaby się okazje, to będziemy je analizować. Nie widzimy jednak na horyzoncie niczego interesującego" - powiedział p.o. prezesa.
Boryszew informował w połowie kwietnia o zakończeniu procesu zmierzającego do ewentualnej sprzedaży aktywów grupy kapitałowej z sektora motoryzacyjnego oraz przetwórstwa aluminium. Podawał jednocześnie, że kontynuuje przegląd opcji strategicznych. W styczniu spółka informowała, że w ramach przeglądu opcji strategicznych, uwzględni scenariusz ewentualnego zbycia aktywów z sektorów automotive oraz przetwórstwa aluminium. Zarząd spółki zamierzał wówczas rozpocząć wstępne rozmowy z potencjalnym inwestorem w celu ustalenia warunków, zakresu i trybu przeprowadzenia potencjalnej transakcji.
"Bez porozumienia zakończyły się rozmowy z jednym z podmiotów, fundusz Advent był zainteresowany segmentem motoryzacyjnym i aluminiowym. Raporty dotyczące potencjalnej transakcji z funduszem wywołały duży oddźwięk, kilku inwestorów się zaktywizowało, będziemy z nimi pewnie rozmawiać, ale aktywnego, czynnego procesu nie prowadzimy" - powiedział Piotr Szeliga.
"Nie ma w grupie żadnego procesu negocjacji, ale zgłaszają się inwestorzy, którzy interesują się różnymi podmiotami w Grupie Boryszew. To bardzo wstępne rozmowy. Możliwe, że w najbliższych dwóch latach dużo się będzie mówić o tym, co możemy sprzedać i komu" - dodał.
Poinformował, że spółka nie wyklucza także sprzedaży aktywów w segmencie chemicznym.
Anna Pełka (PAP Biznes)