Investing.com - Rynki były ostatnio pochłonięte skandalem politycznym, z Donaldem Trumpem w roli głównej. Okazuje się, że nawet gdy głowa państwa sądzi, że może wszystko, inwestorzy mają odmienne zdanie i pewnie nie ze względu na swoje polityczne przekonania, a raczej strach, że to całe zawirowanie opóźni prace nad ustawą podatkową, albo – i to chyba byłoby najgorsze – trzeba będzie zmienić prezydenta, a wtedy to już wszystko zacznie się sypać.
Ale po kolei… W czwartek Reuters poinformował, że Michael Flynn, który jeszcze do niedawna pełnił funkcję doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA oraz inni politycy współpracujący później z Donaldem Trumpem wymienili z rosyjską administracja co najmniej 18 wiadomości mailowych i telefonicznych, podczas trwającej wówczas kampanii prezydenckiej.
To zresztą był tylko wierzchołek góry lodowej, bo wcześniej dowiedzieliśmy się, że prezydent prawdopodobnie przekazał Rosjanom ściśle tajne informacje. Pomimo tego, że administracja Trumpa próbowała go z tego całego problemu wybronić, prezydent postanowił zamanifestować na Twitterze swoją niezależność i raczej nie pozostawił wątpliwości co do tego, co się stało w Białym Domu.
To, lekko mówiąc, zamieszanie wokół tego co powiedział, czego nie powiedział i co mógł powiedzieć Donald Trump skończyło się mocną wyprzedażą akcji na Wall Street i uaktywniło mocno uśpiony już indeks VIX, który jest postrzegany jako wskaźnik strachu inwestorów.
Obawy zapewne dotyczą jeszcze jednej rzeczy – a mianowicie kolejnego ruchu Fed. Praktycznie wszystko już było przesądzone. W czerwcu miała mieć miejsce kolejna podwyżka. Problem polega na tym, że rajd na Wall Street może trochę przestraszyć jastrzębi Fed…
W takim razie, zasadnicze pytanie brzmi: jak szybko amerykańska administracja zdoła ugasić ten pożar? I czy w okolicach 14 czerwca zapanuje pokój i nadzieja na lepsze.
Aby zobaczyć więcej naszych cotygodniowych karykatur zajrzyj tu: https://pl.investing.com/analysis/comics