Investing.com - Złotówka rośnie po wspierającej polską walutę wypowiedzi prezesa NBP. To już kolejna w ostatnich dniach wypowiedź profesora Glapińskiego wywołująca ten efekt.
„Jeżeli chodzi o kurs złotego, to jest to ważny kanał oddziaływania na gospodarkę. Przypomnę, że mamy reżim płynnego kursu walutowego, który nie wyklucza interwencji, w szczególności gdy jest to uzasadnione przez warunki rynkowe(…)” - powiedział prezes NBP prof. Adam Glapiński w rozmowie z agencją Bloomberg. Szef NBP dodał, że wzrost wartości złotego szedłby w parze z zacieśnianiem polityki monetarnej.
Przed dwoma dniami podobna wypowiedź padła z jego ust podczas rozmowy z Reutersem, choć wówczas chodziło raczej o podwyżki stóp procentowych.
Z kolei kandydująca do Rady Polityki Pieniężnej Gabriela Masłowska podczas posiedzenia sejmowej komisji wyraziła nadzieję, że nie będzie potrzeby znaczących podwyżek stóp procentowych. Jej zdaniem w grę wchodzi co najwyżej niewielka podwyżka.
Kurs euro EUR/PLN spada w środę przed południem o 0,39 %. W momencie pisania euro kosztuje 4,5467.
Kurs dolara USD/PLN spada o 0,78% . W momencie pisania amerykańska waluta jest warta 4,0188 zł.
Jak twierdzi Bartosz Sawicki na łamach Cinkciarz.pl
„z jednej strony prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że dolar wyczerpał wzrostowy potencjał i szczyty w relacji do złotego są za nami. Z drugiej strony amerykańska waluta ma za sobą bank centralny skory do śmiałej reakcji na połączenie niskiego bezrobocia, piętrzącej się presji płacowej i rekordowej inflacji. Sprawia to, że na tle euro, franka czy jena dolar pozostanie atrakcyjny. Głównym motorem spadków USD/PLN może być nie wzrost EUR/USD, ale umocnienie złotego. Zakładamy powrót EUR/PLN do 4,50 jeszcze w tym kwartale”.
Z kolei ekonomiści Pekao (WA:PEO) w opublikowanym na stronie banku komentarzu dziennym zauważają, że
“prognozy styczniowej inflacji, wyniki „Szybkiego monitoringu” NBP, trendy regionalne i wypowiedzi prezesa NBP – wszystko sugeruje, że rynki mogą z czystym sumieniem przesuwać ścieżkę przyszłych stóp procentowych w Polsce, przy jednoczesnym pogłębieniu inwersji krzywej. Słowem – stopy procentowe mają wzrosnąć jeszcze bardziej, zostać na podwyższonym poziomie dłużej, a późniejsze spadki zapowiadają się na razie na nieśmiałe. Jedynym niepewnym / brakującym ogniwem jest złoty, którego aprecjacja byłaby spójna ze wzrostem dysparytetów stóp procentowych między Polską a rynkami bazowymi – wczorajszy ruch daje nadzieję bykom, ale to złamanie 4,55/56 byłoby (póki co) przełomem”.
Tymczasem słaby odczyt PMI oraz wyniki opublikowanego przez NBP Szybkiego Monitoringu nie najlepiej świadczą o obecnej kondycji polskiej gospodarki.
„Wystrzał produkcji sprzedanej przemysłu z ostatnich miesięcy nie powinien się już powtarzać, a gospodarka będzie wyhamowywać. Jest to spójne z naszym scenariuszem dla wzrostu PKB na ten rok” - piszą ekonomiści mBanku w swoim komentarzu.
Opracowanie: Marcin Jendrzejczak