Investing.com - W ostatnich dniach eksperci kontynuują prezentację perspektyw na nadchodzący rok. Keith Wade, główny ekonomista Schroders (LON:SDR), przedstawia swój pogląd na temat perspektyw dla globalnej gospodarki w 2023 roku, kiedy to walka o kontrolę inflacji nadal będzie zajmować centralne miejsce.
Poniżej znajduje się pełna analiza:
Przedsiębiorstwa, konsumenci i rynki w rozwiniętych gospodarkach wydają się oswajać z myślą, że zbliża się recesja. Prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) ze swojej strony przestał mówić o miękkim lądowaniu gospodarki.
Historia pokazuje, jak ważne jest zaakceptowanie rzeczywistości gospodarczej. W przeszłości fałszywe nadzieje powodowały jedynie szerszą niewłaściwą alokację zasobów. I choć obecne perspektywy mogą wydawać się bardzo ponure, zaakceptowanie stojących przed nami wyzwań pomaga stworzyć najlepsze możliwe warunki do podjęcia działań mających na celu złagodzenie presji inflacyjnej. Presja ta nie ustąpi natychmiast, ale do końca 2023 roku możemy być w stanie zacząć obserwować obniżanie stóp procentowych.
Niższe stopy procentowe byłyby odpowiednikiem powstrzymania inflacji i przywrócenia stabilności cen, która jest tak ważna dla przedsiębiorstw, aby mogły mądrze planować i inwestować. Niższe stawki zapewniłyby również konsumentom pewną ulgę w związku z kryzysem kosztów utrzymania. Dla inwestorów może to pozwolić na odbudowę wycen, choć wszystko może się skończyć, jeśli geopolityczne rozdźwięki otwarte przez inwazję Rosji na Ukrainę pogłębią się lub relacje USA-Chiny znów się pogorszą.
Jaką cenę zapłacimy za kontrolę inflacji
Pogarszająca się sytuacja geopolityczna może równie dobrze poprowadzić świat w kierunku bardziej "stagflacyjnym" niż przewidujemy. Stagflacja opisuje sytuację, w której wzrost gospodarczy jest niski lub zwalnia, a jednocześnie inflacja pozostaje wysoka lub rośnie. A jeśli rynki pracy pozostaną w złej kondycji (niestety przywrócenie stabilności cen wymaga wyższego bezrobocia), nie możemy wykluczyć, że "spirala cenowo - płacowa" będzie nadal napędzać inflację i obniżać wzrost. Oba scenariusze mogą wymagać jeszcze wyższych stóp procentowych.
Akceptacja nadchodzącej recesji wydaje się w tym momencie kluczowa, nawet jeśli jej skutki nie są jeszcze odczuwalne. Około 85 tysięcy zwolnień w amerykańskich firmach technologicznych (według serwisu Crunchbase) daje wyobrażenie o czekających nas kłopotach. Ceną za kontrolę inflacji będzie wolniejszy wzrost gospodarczy i wyższe bezrobocie. Banki centralne gospodarek rozwiniętych w ostatnich miesiącach gwałtownie podnosiły stopy procentowe, aby schłodzić popyt i ograniczyć wzrost cen.
I trzeba będzie gwałtownego skurczenia się amerykańskiej gospodarki, aby stworzyć luz, czyli wolne moce produkcyjne, potrzebne do kontrolowania płac, cen i inflacji.
Prognozujemy, że bezrobocie przekroczy NAIRU (nie przyspieszającą inflacji stopę bezrobocia, szacowaną na 4,5% dla USA) w drugim kwartale 2023 r., a stopa bezrobocia osiągnie 7% pod koniec przyszłego roku, czyli mniej więcej dwa razy więcej niż obecnie. Doszliśmy do tego wniosku, badając cykle koniunkturalne w przeszłości, czyli okresy, w których gospodarka przechodzi ze stanu ekspansji do stanu kurczenia się, a następnie ponownie się rozwija. Nasza analiza, która sięga lat 60. ubiegłego wieku, pokazuje, że gdy w przeszłości inflacja w USA osiągała obecny poziom, do przywrócenia stabilności cen zawsze potrzebny był spadek PKB o maksymalnie 4%.
Żadne dwa cykle nie są identyczne, ale nawet przy poprawie formułowania polityki i bardziej elastycznych rynkach pracy, może to oznaczać utratę 2% PKB. Dlatego będzie musiało nastąpić ponowne dostosowanie w 2023 roku, kiedy to spodziewamy się spadku PKB USA o 1%. Prognoza ta odbiega od ogólnego "konsensusu" wśród wszystkich analityków, że gospodarka wzrośnie o 0,2%. Wyjaśnia to również naszą nieco skromniejszą prognozę globalnego wzrostu na poziomie 1,3% w 2023 roku, ponieważ widzimy, że Stany Zjednoczone działają jako główna przeciwwaga dla silnego wzrostu na rynkach wschodzących, a zwłaszcza w Chinach.
Jednym z wyzwań tego cyklu gospodarczego jest to, że pandemia wpłynęła na podaż pracy: na przykład w Wielkiej Brytanii prawie 600 tysięcy osób wypadło z rynku pracy, w USA liczba ta jest bliska 2 milionom. Te okoliczności doprowadziły do gwałtownego spowolnienia wzrostu wydajności w USA, który obecnie znajduje się na najniższym w historii poziomie. Wynikający z tego wzrost jednostkowych kosztów pracy doprowadziłby w normalnych okolicznościach do zwiększenia liczby zwolnień, co jednak jeszcze nie nastąpiło.
Uważamy, że firmy niechętnie zwalniają pracowników, obawiając się trudności z zatrudnieniem, gdy wzrost gospodarczy ponownie przyspieszy. Dotychczas były one w stanie przenieść wyższe koszty (energii, materiałów i pracy) na wyższe ceny, nasilając presję inflacyjną.
Banki centralne chcą to zmienić, ograniczając popyt, utrudniając firmom przerzucanie kosztów i zmuszając je do restrukturyzacji. Jak na razie efekt ten ogranicza się do sektora technologicznego, który w czasie pandemii masowo się rozwijał, a teraz dostosowuje się do niższego poziomu aktywności. Jednak w całej gospodarce liczba zwolnień pozostaje niska, choć rośnie. Przedsiębiorstwa nadal są w trybie ekspansji, jeśli chodzi o zatrudnianie i zatrudnienie, co wynika z amerykańskich raportów dotyczących płac i zatrudnienia.
Czy do końca 2023 roku podwyżki stóp zamienią się w ich obniżki?
Oczekujemy, że stopa funduszy federalnych w USA osiągnie szczyt w docelowym przedziale 4,5-4,75% w pierwszym kwartale 2023 roku. Opiera się to na poglądzie, że po dwóch kolejnych podwyżkach stóp, skumulowany wpływ zacieśnienia polityki będzie wystarczający, aby wywołać niezbędną zmianę w zachowaniu przedsiębiorstw. Firmy zaobserwują spadek marż, wzrost liczby zwolnień i ochłodzenie rynku pracy. Podczas gdy inflacja zasadnicza będzie nadal powyżej celu do czasu osiągnięcia NAIRU, oczekujemy, że osiągnięcie tego kluczowego celu będzie wystarczające, aby utrzymać Fed w zawieszeniu. Może to być wstęp do obniżki stóp w dalszej części roku, gdy recesja będzie się pogłębiać.
Dla inwestorów może to być powrót na bardziej znane terytorium, gdzie akcje oferują atrakcyjne możliwości w czasach recesji. Oczekujemy, że 1% spadek PKB w USA przełoży się na 14% spadek zysków korporacyjnych w przyszłym roku. Jest to fatalna perspektywa, jednak wyceny zaczynają się odbudowywać, ponieważ banki centralne obniżają stopy procentowe w odpowiedzi na pogarszające się perspektywy wzrostu i (poprawiającą się) inflację.
Nie spodziewamy się jednak, by banki centralne w gospodarkach rozwiniętych innych niż amerykańska były skłonne do obniżania stóp w 2023 r. Miary inflacji bazowej mogły już osiągnąć szczyt w USA, ale w Wielkiej Brytanii i Europie pozostają na ścieżce wzrostowej. Może to skomplikować wysiłki Europejskiego Banku Centralnego (EBC) i Banku Anglii (BoE) zmierzające do przywrócenia inflacji do docelowego poziomu około 2%. Inflacja bazowa nadal rosła, częściowo dlatego, że od lata, europejskie ceny energii gwałtownie spadły, wspierając popyt.
Spodziewamy się jednak, że perspektywy wzrostu gwałtownie się pogorszą, ponieważ EBC i Bank Anglii będą nadal podnosić stopy do początku 2023 r., a następnie pozostawią je bez zmian przez resztę 2023 r. Ostatnie miesiące pokazały nam, że nie można wykluczyć kolejnych niespodzianek. Niebezpieczeństwa te zostały wyraźnie zilustrowane na przykład przez załamanie się popytu na brytyjskie publiczne gilety, gdy polityka fiskalna tego kraju dryfowała w nieznane, co spowodowało znacznie wyższe koszty kredytów hipotecznych w Wielkiej Brytanii.
Banki centralne zgromadziły duże ilości długu publicznego poprzez kolejne programy luzowania ilościowego w ciągu ostatniego półtora dziesięciolecia, aby wstrzyknąć pieniądze do systemu finansowego i wesprzeć gospodarki. Te papiery wartościowe są obecnie stopniowo sprzedawane z powrotem na rynek w ramach procesu "zacieśniania ilościowego". Spowoduje to dalszy wzrost kosztów pożyczek dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, a także dla krajów, które uciekły się do luzowania ilościowego, aby pomóc w finansowaniu swoich deficytów. Kraje te są obecnie uzależnione od zagranicznych inwestorów, którzy wypełniają luki finansowe pozostawione przez luzowanie ilościowe.
Czy unikniemy błędów z przeszłości
Będziemy rozglądać się po świecie, aby sprawdzić, które kraje mogą być zagrożone, a które mają najsilniejszy dług państwowy i są w najlepszej sytuacji finansowej. Dzieje się to w czasie, gdy płatności odsetkowe stają się coraz ważniejsze dla najbardziej zadłużonych krajów i stanowią większe obciążenie dla finansów publicznych.
W rezultacie może powstać trudniejsza dynamika między rządami a bankami centralnymi, o ile banki centralne pozostaną skoncentrowane na stabilności cen i będą cieszyć się niezależnością potrzebną do kontrolowania inflacji. Banki centralne będą chciały oprzeć się naciskom politycznym i nie powtórzyć błędów z przeszłości, kiedy to zbyt wcześnie obniżały stopy procentowe, by ponownie je podnieść, gdy powróciła inflacja.