W ostatnim czasie prezes NBP Adam Glapiński wielokrotnie powtarzał, że nasz bank centralny jest najbardziej transparentną instytucją tego typu w UE, działającą w zgodzie z najwyższymi standardami. Transparentność nie sięga jednak do doradców samego prezesa NBP - ma on ich bowiem co najmniej kilkunastu i nie wiadomo kim dokładnie są. Wiadomo natomiast, że w zeszłym roku zarobili łącznie ponad 4,6 mln złotych.
Tajemniczy doradcy prezesa
pensje doradców prezesa Adama Glapińskiego łącznie rekordowe 4,6 mln złotychniecałych 30 tys. PLN miesięcznietrend wzrostowy liczby etatów doradców prezesa NBPJeszcze bardziej zaskakujący jest fakt, że Narodowy Bank Polski nie widzi potrzeby ujawniania tego, kto jest zatrudniany na stanowisku doradcy prezesa NBP. Zdaniem biura prasowego NBP „Osoby zatrudnione na stanowisku doradcy prezesa NBP nie pełnią funkcji publicznych w rozumieniu przepisów ustawy (…) o dostępie do informacji publicznej”.
Co więcej, w ustawie o NBP nie ma precyzyjnych wytycznych, które określałyby na jak długo doradcy prezesa mogą być zatrudnieni, ile maksymalnie etatów mogą zajmować, a przede wszystkim - jakie kryteria na to stanowisko powinni spełniać kandydaci wybierani przez prezesa NBP.
W praktyce więc prezes banku centralnego ma bardzo dużą swobodę w kwestii tego kogo zatrudni na tym stanowisku i ile etatów doradców obsadzi.
Jak twierdzi Rzeczpospolita "Stanowisko doradcy prezesa NBP to nieomal słownikowy przykład synekury. Jest dobrze płatne, ukryte przed oczyma opinii publicznej, a ustawa o NBP nie precyzuje, jakie są kryteria zatrudnienia w tej roli”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NBP tłumaczy się z drukowania pieniędzy i broni prezesa Glapińskiego
Były członek Rady Polityki Pieniężnej, który wypowiedział się anonimowo dla Rzeczpospolitej, twierdzi że stanowisko doradcy prezesa NBP jest swego rodzaju „nagrodą za lojalność wobec prezesa dla członków Rady, którym zakończyła się kadencja”.
Do obecnego składu doradców prezesa NBP należą byli członkowie Rady, tacy jak Grażyna Ancyparowicz, Jerzy Kropiwnicki i Jerzy Żyżyński.
Na początku listopada pojawiły się pogłoski, wg których obecny prezes Orlenu (WA:PKN) Daniel Obajtek trafi do zarządu NBP, po tym jak zostanie zdymisjonowany przez przyszłą koalicję rządzącą. Jak donosi Onet, miejsce w zarządzie NBP ma już mieć zapewnione inny prominentny polityk PiS - obecny wiceminister finansów Artur Soboń. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jego kandydaturę zatwierdzi prezydent Andrzej Duda.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Daniel Obajtek u boku Adama Glapińskiego - to możliwe. Prezes Orlenu blisko NBP