Investing.com -- Rezerwa Federalna podniesie swoją kluczową stopę procentową o 75 punktów bazowych na czwartym spotkaniu z rzędu w listopadzie, według The Wall Street Journal.
Fed podniósł docelowy przedział dla fed funds do 3,25% w tym roku, najwyżej od czasu Wielkiego Kryzysu Finansowego z 2008 roku, w dążeniu do obniżenia inflacji. Jednak w ostatnich dniach pojawiły się pierwsze sygnały, że przynajmniej niektórzy członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku chcą zwolnić tempo zacieśniania polityki pieniężnej, obawiając się nadmiernego wzrostu.
Odgadywanie terminu "pivotu" Fedu było nadrzędnym priorytetem rynków finansowych przez ostatnie kilka miesięcy. W tym czasie konsensus prognoz dotyczących granicy, w której stopy Fed osiągną szczyt, wzrósł z około 3,5% do 5% - co jest odzwierciedleniem tego, że inflacja okazuje się znacznie trudniejsza do kontrolowania niż wcześniej sądzono.
Ostatnie raporty na temat wskaźnika cen konsumpcyjnych i wydatków osobistych konsumentów wykazały szeroki wzrost cen w całym koszyku towarów i usług, przy czym inflacja w zakresie schronienia, żywności i energii pozostaje dużym problemem. Jednak słabe punkty w trendach cenowych stały się bardziej widoczne, przy czym ceny domów zatrzymały się, a ceny trwałych dóbr konsumpcyjnych w szczególności osłabły.
Prezes Fed z Kansas City Esther George i jej odpowiednik z Chicago Charles Evans ostrzegli w tym tygodniu przed ryzykiem przekroczenia limitów, choć oboje poparli utrzymanie restrykcyjnej polityki w najbliższym czasie.
Takie obawy prawdopodobnie znajdą odzwierciedlenie we wskazówkach Fed na następnym posiedzeniu, ale WSJ stwierdził, że na razie większość jest nadal za utrzymaniem obecnego tempa podwyżek stóp, dopóki nie nastąpi widoczna poprawa inflacji. Większość, jak przewodniczący Jerome Powell i wiceprzewodnicząca Lael Brainard oboje mocno opierali się na niejasnym sformułowaniu, że polityka będzie musiała pozostać restrykcyjna "przez jakiś czas".
Dokładniej, gubernator Fed Lisa Cook powiedziała w czwartek, że: "Polityka musi być oparta na tym, czy widzimy, że inflacja rzeczywiście spada w danych, a nie tylko w prognozach", komentarz, który wzbudził brwi wśród ekonomistów, którzy argumentowali, że miesięczne dane są często opóźnionym wskaźnikiem podstawowych trendów.