(PAP) USA nadal są skłonne rozważyć kolejne sankcje wobec Rosji, oczekują także kolejnych kroków zwłaszcza od Europy - oświadczył we wtorek Biały Dom. USA ponownie zaapelowały o zapewnienie międzynarodowym śledczym dostępu na miejsce katastrofy boeinga na Ukrainie.
"Nasza gotowość, aby rozważyć obciążenie (Rosji) kolejnymi kosztami w dalszym ciągu jest obowiązującą opcją" - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest. Stany Zjednoczone z zadowoleniem przyjęłyby także kolejne kroki wobec Rosji, zwłaszcza ze strony Europy - dodał.
Earnest zapowiedział, że Stany Zjednoczone mają zaprezentować jeszcze we wtorek kolejne dane wywiadowcze na temat katastrofy samolotu Malaysia Airlines, w której zginęło prawie 300 osób, w większości Holendrów. "Wiele dowodów już zostało zaprezentowanych i kreślą one dość przekonujący obraz" - oświadczył. Później przedstawiciele wywiadu przekażą więcej danych i więcej dowodów - wskazał.
Rzecznik podkreślił też, że międzynarodowi śledczy nadal muszą mieć umożliwiony "natychmiastowy i pełny dostęp" na miejsce katastrofy malezyjskiego samolotu, który 17 lipca został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą.
Earnest z zadowoleniem przyjął wiadomość, że ciała ofiar są transportowane do Holandii. "Nie sądzę, by poziom współpracy z międzynarodowymi śledczymi był taki, jakiego sobie życzymy" - zastrzegł na briefingu.
Przedstawiciel Białego Domu wezwał też prezydenta Rosji Władimira Putina, by wypełnił swe zobowiązanie i wywarł presję na separatystów w celu przeprowadzenia pełnego śledztwa w sprawie zestrzelonego w obwodzie donieckim samolotu.
We wtorek prezydent USA Barack Obama odwiedził holenderską ambasadę i wpisał się do księgi kondolencyjnej. Jak oświadczył, jego intencją było "zapewnienie narodu Holandii o współpracy na rzecz zagwarantowania, że ciała ich najbliższych będą zwrócone, zostanie przeprowadzone rzetelne śledztwo i ostatecznie sprawiedliwości stanie się zadość".
Według władz w Kijowie i Zachodu coraz więcej wskazuje na to, iż system rakietowy Buk, który ich zdaniem został użyty przez separatystów do zestrzelenia malezyjskiego samolotu, pochodził z Rosji.