7 maja (Reuters) - Poniżej najnowsze informacje dotyczące epidemii koronawirusa:
TRUMP MÓWI TERAZ O "ATAKU" KORONAWIRUSA
Trwa wymiana oskarżeń - w czasie imprezy w Białym Domu w środę, prezydent USA Donald Trump określił pandemię koronawirusa najgorszym "atakiem", jakiego doznał kraj, i oskarżył Chiny o to, że temu nie przeciwdziałały.
"To jest gorsze niż Pearl Harbor, gorsze niż World Trade Center" - powiedział Trump.
"Nigdy nie powinno było do tego dojść, można było to zatrzymać u źródła. Można to było zatrzymać w Chinach" - dodał.
Krytycy ubiegającego się w tym roku o reelekcję Trumpa mówią, że choć można Chinom wiele zarzucić, jeśli chodzi o reakcję w pierwszych dniach epidemii, to słowa Trumpa mają na celu odwrócenie uwagi od powolnej reakcji administracji USA.
GORZEJ BYĆ NIE MOŻE?
Bank Anglii ocenił, że z powodu epidemii i związanych z nią ograniczeń Wielką Brytanię może czekać najgorsza recesja od ponad 300 lat - gorsza niż skutki dwóch wojen światowych i pandemii takich jak hiszpanka na początku XX wieku.
Bank prognozuje, że w 2020 roku brytyjska gospodarka może skurczyć się o 14%. Byłby to najmocniejszy spadek od początków XVIII wieku, gdy kraj odczuwał skutki wojny sukcesyjnej, klęski głodu i ochłodzenia klimatu, które ograniczyło plony.
OSTRZEŻENIA PRZED DRUGĄ FALĄ
W sytuacji gdy poszczególne kraje luzują obostrzenia związane z epidemią koronawirusa, wiceprezes niemieckiego Instytutu Kocha przestrzegł, że druga fala zakażeń może nadejść wcześniej niż jesienią, a będzie to zależało od zachowań ludzi.
Liczba przypadków zakażenia spada, ale nie znaczy to, że wyszliśmy na prostą, dodał.
Francja ma przedstawić plany luzowania obostrzeń w czwartek, a Wielka Brytania w niedzielę.
GWAŁTOWNY WZROST ZACHOROWAŃ W ROSJI
Liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w Rosji zwiększyła się w czwartek do 177.160 po rekordowym dziennym wzroście zachorowań, co oznacza, że jest tam już więcej przypadków niż w Niemczech czy Francji.
Liczba zgonów pozostaje jednak niższa niż w innych krajach i w ostatniej dobie wzrosła o 88 osób do 1625.
MUSICALE SĄ PASSE, KRÓLOWAĆ BĘDĄ MONODRAMY
W telewizji można stosować triki, widzowie w kinach mogą nosić maski, ale sztuki teatralne wystawiane na żywo, jak "Romeo i Julia", wymagają prawdziwych pocałunków i pojedynków między aktorami, przed ludźmi na widowni.
Kosztowne, ryzykowne i wymagające dużej liczby pracowników zaplecza teatry mogą jako ostatnie powrócić do gry po epidemii, powiedzieli producenci i aktorzy.
"Przeżywamy prawdziwe, z życia wzięte historie na żywo, w ciasnych pomieszczeniach, czasem na małych scenach, często z dużą liczbą ludzi" - powiedziała prezes związku amerykańskich aktorów Equity, Mary McColl.
"Gdy płaczemy, pojawiają się łzy, czasem kapie nam z nosa. Czasem, gdy śpiewamy czy krzyczymy, drobinki śliny lądują na innych aktorach, albo w kanale dla orkiestry. A wszystko to osiem razy w tygodniu" - dodała.
(Opracowanie: Mark John; Tłumaczyła: Anna Włodarczak-Semczuk)