Nie trzeba przypominać, że akcjonariusze zyskują dzięki zyskom firmy. Kiedy wybuchnie skandal, zrozumiałe jest, że inwestorzy mogą stanąć przed widmem obniżonych zarobków. Jednak pomimo wciąż narastającego niedźwiedziego sentymentu względem akcji Facebooka, nie zalecamy jeszcze krótkiej sprzedaży FB. Nawet jeśli skandal związany z wyciekiem danych narasta z dnia na dzień, a Zuckerberg najprawdopodobniej zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień przed Komitetem ds. Energii i Handlu w USA, w firmie nic się zasadniczo nie zmieniło.
Jedynym potencjalnym konkurentem Facebooka jest Google (NASDAQ:GOOGL) ale jeśli organy nadzoru podejmą bardziej zdecydowane kroki wobec kontroli działania Facebooka (NASDAQ:FB), zrobią to samo z Google. Facebook ma obecnie o jedną trzecią więcej użytkowników (2,2 mld aktywnych użytkowników miesięcznie) niż należący do Google YouTube (jedynie 1,5 mld użytkowników miesięcznie). Oznacza to, że reklamodawcy po prostu nie mają innego wyboru, jak współpracować z największą na świecie firmą z branży social media.
Z technicznego punktu widzenia, akcje Facebooka odnotowały już szczyt, jednak trwająca korekta już znalazła się na minimalnym poziomie docelowym nie naruszając jednocześnie długoterminowego trendu wzrostowego.
Dlatego inwestorzy powinni albo poczekać na głębszy spadek w celu zakupienia akcji po znacznie niższych cenach na poziomie linii trendu wzrostowego, albo wykorzystać moment krótkotrwałych wzrostów by zająć krótkie pozycje z poziomem docelowym właśnie na wspomnianej linii.
Po początkowym spadku wyceny FB z 38 dolarów za akcję uzyskanych w trakcie IPO spółki 21 maja 2012 r. i stracie ponad połowy swojej wartości w okresie pierwszych 14 tygodni od debiutu (dołek na poziomie $17,55 z 3 września) Facebook pozostaje w wyraźnym trendzie wzrostowym.
Akcje giganta social media zakończyły formację głowy z ramionami, która formowała się od października minionego roku i przekroczyły linię szyi kontynuując spadki.
Cena pokonała przyspieszoną linię trendu wzrostowego (rozpoczętą w styczniu 2017) a także 50-, 100- oraz 200-okresową średnią ruchomą. Co więcej, DMA(50) zaznaczona kolorem zielonym pokonała wczoraj niebieską DMA(100) tworząc tym samym Krzyż Śmierci. Nazwa ta wyraźnie rzutuje na nastroje co w połączeniu z ostatnią aferą zmienia obecne momentum z wzrostowego na spadkowe.
Jakkolwiek niedźwiedzio to brzmi to spadek o 19 USD z poziomu linii szyi stanowi znaczną część sugerowanego zasięgu impulsu spadkowego, którego poziom docelowy sięga $141. Fakt ten zwiększa szanse na pullback w formie testu linii szyi, która stanowi obecnie o niedźwiedzim nastawieniu rynku.
Należy również pamiętać o tym, że długoterminowy trend wzrostowy od 2013 r. jest nadal aktywny. Dlatego byki powinny poczekać na pogłębienie obecnej korekty w kierunku linii trendu i testu okolic poziomu $130. Niedźwiedzie tymczasem powinny pozostać cierpliwe i czekać na potencjalny ruch powrotny testujący linię szyi w rejonie $168.