Dzisiejsza decyzja Banku Szwajcarii to preludium przed tym, co może się stać już w przyszły tydzień. Karty są rozdane. Szwajcaria szykuje się na prawdziwą zawieruchę na rynku, która może powstać po uruchomieniu programu QE w Eurostrefie i ewentualnej dymisji szefa ECB.
Zniesienie minimalnego, akceptowalnego kursu 1,20 na EURCHF spowodowało gwałtowny spadek wywołany lawinowym zamykaniem pozycji kupna ustawianych między innymi na wskazanym poziomie i dezorientacją banków, które nie wiedziały po ile wyceniać franka. Do tego praktycznie natychmiastowy brak płynności na rynku ze strony dostawców cen powodował gwałtowne szarpnięcia kursów, gdyż jeden bank po drugim zamykał handel na CHF. Do tej pory nie ma jeszcze pełnego handlu na franku szwajcarskim, gdyż nie tylko inwestorzy indywidualni mieli zlecenia kupna na 1,20, ale także szereg funduszy i same banki. Konieczność nowych wycen i kontrreakcje ze strony innych banków centralnych wprowadzały dodatkowe zamieszanie. Przypomnieć należy sytuacje sprzed dwóch lat, kiedy to właśnie decyzje Banku Szwajcarii nie były nigdy konsultowane z innymi bankami centralnymi i wprowadzały nie jeden raz w osłupienie skalą reakcji. Czy decyzja SNB była słuszna? Tak. Z prostego powodu: ECB zacznie program QE, co zmuszałoby SNB do jeszcze większej aktywności w drukowaniu pieniędzy i bezsensownego kupowania euro w obronie poziomu 1,20. Teraz SNB stoi z boku i samemu nie chce skupować euro, bo to będzie tańsze. Rzesza inwestorów, przede wszystkim dużych funduszy jest już poza rynkiem z zaksięgowanymi potężnymi stratami i jestem pewien, że teraz zarządzający mają już zakaz handlu na CHF. O to też chodziło SNB: ograniczyć spekulacje na franku. Po raz kolejny udało się bankowi centralnemu ochronić przed nadmierną aktywnością spekulantów, którzy od dwóch lat „bawili się” z bankiem ustawiając zlecenia kupna na 1,20 i testując wytrwałość Szwajcarów. W branży zarządzających śmiano się, że nie ma lepszego zarobku niż kupić franka po 1,2010 i brać szybki zysk na mini interwencji SNB. Co dalej z frankiem? Przy jednoczesnej dziś decyzji o obniżeniu stóp procentowych do -0.75% kupowanie franków nie ma sensu, nawet jeśli ECB zacznie program QE. Ci, którzy mają gotówkę będą ją kierować w aktywa bezpieczne, a frank przy ujemnych stopach nie jest już bezpieczny. Nie jest bezpieczne także euro. Co zyska? Będzie to dolar, bo Fed zacznie podwyższać stopy procentowe i zyskiwać będzie nieznacznie jeszcze złoto, które przejmie naturalny popyt frankowy. Decyzja SNB zasługuje na miano decyzji roku w obronie szwajcarskiej gospodarki i jest przykładem, jak powinno wyglądać współczesne zarzadzanie ryzykiem kursowym w każdym kraju. A teraz inwestorzy powinni się szykować na zawirowania związane z przyszło czwartkowym posiedzeniem ECB.
Grzegorz Jaworski, IronFX