W lipcu 2017 przedstawiłem w tym miejscu w komentarzu zatytułowanym „Na drodze do Chinageddonu” analogię ówczesnej sytuacji z tą z 1996 roku, a więc okresem na rok przed wybuchem ostrej fazy kryzysu azjatyckiego i na 2 lata przed kryzysem rosyjskim. Tę analogię śledziłem w późniejszych komentarzach „Chińczycy trzymają się coraz słabiej” i „Chiny zwalniają, ale nadal unikają kryzysu„). Obecnie można by ją zilustrować w poniższy sposób:
Jak widać WIG dotarł wczoraj do kluczowej linii wsparcia podobnie jak na początku sierpnia 1998 i jej ewentualne przełamanie w dół powinno mieć podobnie negatywne konsekwencje jak wtedy (dołek w październiku br. na 32-miesięcznym minimum indeksu). 21 lat temu indeks zatrzymał się powyżej wsparcia wyznaczonego przez szczyty pierwszej fali wzrostowej poprzedniej hossy (maj 1995 i później wrzesień 1995). Obecnie odpowiednikiem takiego wsparcia jest na WIG-u poziom 49000 pkt. wyznaczony przez szczyty z marca i października 2016.
Podsumowanie: w analogii z okresem kryzysu azjatyckiego i rosyjskiego mamy odpowiednik początku sierpnia 1998. Wtedy WIG ustanowił ostateczne dno cyklicznej bessy 9 października 1998, gdy groźba upadku zarządzanego przez noblistów gigantycznego funduszu spekulacyjnego Long Term Capital Management zmusiła FED do dokonania szybkiej serii 3 obniżek stóp procentowych.