Greckie „nie” w referendum znacznie podnosi szanse na wyjście Grecji ze strefy euro, ale nie oznacza że teraz będziemy mieli do czynienia z natychmiastowym i dramatycznym rozwojem sytuacji. Zakładamy, że jeżeli to nastąpi, będzie to proces długi. Inne etapy tego procesu mogą przynieść bardziej odczuwalną reakcję rynkową niż same wyniki referendum. Referendum dotyczyło propozycji, które i tak już „nie są na stole” więc scenariusz na najbliższe dni to ponowne rozpoczęcie negocjacji (jutro wieczorem spotkanie Niemiec, Francji, we wtorek spotkanie ministrów finansów Eurolandu). Strona europejska może mieć problem z ustaleniem własnej pozycji negocjacyjnej, bo podejście Niemiec jest zapewne znacznie bardziej rygorystyczne niż Francji oraz KE. Inny ważny element utrudniający negocjacje to oczekiwania greckiego rządu (wsparte niedawnym raportem MFW odnośnie Grecji), że nowe porozumienie musi zawierać jakąś formę umorzenie długu, co teraz wydaje się mniej realne (uległość instytucji europejskich po greckim „nie” mogłaby zachęcić partie populistyczne przed jesiennymi wyborami w Hiszpanii i Portugalii do jeszcze bardziej agresywnego eksplorowania tematu twardych negocjacji).