Zestaw działań i obietnic banków centralnych z ostatnich tygodni funduje mieszankę, z której rynki akcji budują platformę do mocnej końcówki roku.
Globalne rynki akcji mają za sobą kolejny udany tydzień. Większość indeksów, a zwłaszcza najważniejsze, zyskała na wartości. Nie brakło również zwyżek imponujących, jak ponad pięcioprocentowy skok niemieckiego DAX-a, i wzrostów na nowe historyczne maksima, głównie na Wall Street. W istocie, indeksy europejskie należały do najmocniejszych na świecie i skalą zwyżek zawstydzały resztę średnich, co wprost kieruje uwagę na genezę zeszłotygodniowych umocnień, którą były reakcje na doniesienia z banków centralnych.
W trakcie sesji piątkowych, które odpowiadają za około połowę tygodniowego zysku europejskich koszyków, na scenie pojawił się Mario Draghi. Wystąpienie szefa EBC nie zawierało niczego więcej niż znane diagnozy i obietnicę działań ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Jednak rynki odczytały wypowiedzi w kategoriach nowego „whatever it takes”, które zdaniem wielu komentatorów ocaliła wcześniej strefę euro przed rozpadem, a teraz ma uchronić Euroland przed deflacyjnym zagrożeniem i straconą dekadą w gospodarce. Efektem był spadek cen rentowności obligacji i mocne zwyżki na rynkach akcji.
Niewiele później popyt dostał kolejnego wiatru w żagle, tym razem ze strony banku centralnego Chin, który zaskoczył rynki obniżką stóp procentowych. Łącznym efektem obietnic szefa EBC i działań chińskich władz monetarnych było przykrycie protokołów z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, które pokazały, iż Fed jest podzielony w kwestii zmian w polityce monetarnej, co zawsze rodzi niepewność na rynkach. W istocie, sygnały ze strony banków centralnych europejskiego i chińskiego idealnie uzupełniły niedawny krok japońskiego banku centralnego, który w końcu października podwoił wielkość programu stymulującego i zafundował rynkowi w Tokio nową falę zwyżek.
Fakt przykrycia przez Europę i Chiny doniesień z ostatniego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku oznacza, iż giełdy znów mogły skupić się na pozytywnych scenariuszach i z większym zaangażowaniem szukać okazji do kupowania ryzyka. Nie bez znaczenia było również odbicie na rynku surowcowym, którego przecena z ostatnich miesięcy położyła się długim cieniem na spółkach paliwowych i towarowych. Z perspektywy końca tygodnia doskonale widać, iż to właśnie sektor surowcowy były liderem zwyżek w USA i swoim wzrostem o 2,7 procent znacząco wyprzedził rynek w całości i wszystkie inne sektory.
Jednak to, co łączy zeszłotygodniowe zwyżki na globalnych rynkach akcji jest optymizm wobec finałowych tygodni 2014 roku. Nowe rekordy w USA i sięgnięcie przez amerykańskie indeksy poziomów, które dla wielu graczy były docelowymi w tym roku – jak 2050 pkt. dla S&P500 – i mocna odbudowa Europy, której indeksy zanotowały ostatnio nawet 20-procentowe korekty, budują fundament pod zamknięcie roku na nowych rekordach wszech czasów. Naprawdę gra idzie już nie tylko o nowe rekordy wszech czasów, których w ostatnich jedenastu miesiącach było całkiem sporo. Gra idzie o zakończenie grudnia na rocznych maksimach i zbudowanie bazy pod optymistyczne scenariusze na rok 2015.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ SA