Od pamiętnego czarnego czwartku w styczniu 2015 roku kiedy to Szwajcarski Bank Narodowy przestał bronić poziomu 1.20 względem euro, na notowania pary walutowej CHFPLN z niepokojem patrzy kilkaset tysięcy polskich kredytobiorców, którzy zadłużyli się właśnie w szwajcarskiej walucie. W dniu wczorajszym SNB nieoczekiwanie postanowił podwyższyć stopy procentowe o 50 pb do poziomu -0,25%. W wyniku tej decyzji polski złoty osłabił się względem franka szwajcarskiego o kilkanaście groszy, co sprawia, że widmo ataku na psychologiczną barierę 5 zł wydaje się być ponownie realne. Decyzja SNB spowodowała również umocnienie euro z uwagi na fakt, iż to posunięcie wywiera dodatkową presję na Europejskim Banku Centralnym na zdecydowane zacieśnienie polityki monetarnej. Zgodnie z komunikatem opublikowanym po posiedzeniu bardzo możliwe, że to nie jest ostatni ruch ze strony tego banku centralnego.
Inflacja w Szwajcarii już powyżej celu
Głównym powodem wczorajszej decyzji były odczyty inflacyjne w Szwajcarii, które w maju z wynikiem 2,9% osiągnęły najwyższy poziom od 2008 roku. Oznacza to, że CPI na ten moment o 0,9% wybiło się powyżej górnego ograniczenia dozwolonego pasma wahań dynamiki cen w granicach 0-2%.
Rysunek 1. Inflacja w Szwajcarii
To pokazuje, że SNB poważnie traktuje swój główny mandat, którym jest przede wszystkim dbanie o stabilność cen, dlatego też włodarze banku nie zamierzają czekać, aż inflacja co najmniej dwukrotnie oddali się od celu, co według prognoz może nastąpić jeszcze w tym roku. Jastrzębia postawa Szwajcarskiego Banku Narodowego może dziwić, szczególnie biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach stopy procentowe w Szwajcarii były najniższe na świecie. Z drugiej strony trzeba przyznać, że w XXI w. średnia inflacja w Kraju Helwetów kształtowała się na poziomie 0,4%, co dawało możliwość utrzymywania minusowych stóp procentowych bez większych konsekwencji
Skala zaskoczenia i możliwość dalszego zacieśniania polityki monetarnej może spowodować, że frank szwajcarski będzie liderem wzrostów wśród głównych światowych walut.
Drogi Frank Szwajcarski już nie taki groźny?
Przez ostatnie co najmniej 7 lata główną narrację, jaką mogliśmy słyszeć ze strony Szwajcarskiego Banku Centralnego to silny frank szwajcarski, którego aprecjacja grozi konkurencyjności krajowej gospodarki. Jest to spowodowane polityką handlową i gospodarczą nakierowaną na eksport m.in. wyrobów luksusowych, przemysłowych czy precyzyjnych. Ultra luźna polityka monetarna spowodowana była również gołębią postawą przede wszystkim Europejskiego Banku Centralnego, który nie tylko utrzymuje zerowe stopy procentowe od 2016 roku, ale również stymuluje gospodarkę różnego rodzaju programami skupu aktywów. Sprawia to, że Helweci chcą uniknąć znaczącego napływu kapitału i umocnienia franka, niejako zmuszeni byli przyjąć ujemne stopy procentowe.
Rysunek 2. Stopy procentowe w Szwajcarii
Wygląda na to, że mocny frank szwajcarski na ten moment zszedł na drugi plan, co pokazują notowania EURCHF, które są najniższej od 7 lat i oscylują w granicach parytetu. Jeżeli EBC nie odpowie równie zdecydowanie, kurs euro do franka szwajcarskiego może już niedługo na dłużej zadomowić się poniżej poziomu 1.0.
CHFPLN obiera kurs na północ
Z uwagi na przynajmniej tymczasowe zaniechanie starań o zahamowanie wzrostu wartości franka szwajcarskiego kurs pary walutowej CHFPLN ma otwartą drogę dla kontynuacji ruchu w kierunku północnym.
Rysunek 3. Analiza techniczna CHFPLN
Pierwszym naturalnym celem dla kupujących jest aktualnie okrągły poziom 4,70 zł. Maksymalny zasięg to kluczowa bariera 5 zł, gdzie znajdują się jednocześnie tegoroczne maksima, ustanowione na fali przeceny złotówki tuż po wybuchu wojny na Ukrainie. W przypadku ewentualnego odreagowania wzrostów kurs powinien reagować w okolicach 4,62 zł oraz 4,55 zł za jednego franka szwajcarskiego, gdzie wypada wyraźnie zarysowane lokalne wsparcie.
Sytuacja nie wygląda jednak najlepiej z punktu widzenia frankowiczów, gdyż wygląda na to, że kurs CHFPLN może na dłużej utrzymywać się powyżej granicy 4,50 zł.