(PAP) Amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły czwartkową sesję minimalnymi zmianami. Zmienności na rynkach nie dostarczyło przesłuchanie b. szefa FBI Jamesa Comeya. Rynki czekały na wyniki wyborów parlamentarnych w Wlk. Brytanii.
Dow Jones Industrial wzrósł na zamknięciu o 0,04 proc. do 21.182,53 pkt.
S&P 500 zwyżkował o 0,03 proc. do 2.433,79 pkt.
Nasdaq Comp (WA:CMP). zyskał 0,39 proc. do 6.321,76 pkt.
W centrum uwagi rynków za oceanem znajdowało się przesłuchanie przed senacką komisją wywiadu byłego szefa FBI Jamesa Comeya. Zeznawał on w sprawie domniemanego ingerowania przez Rosję w kampanię przed wyborami prezydenckimi w USA w zeszłym roku oraz powiązań członków sztabu Donalda Trumpa z Rosjanami.
Mocno wyczekiwane wystąpienie Comeya nie okazało się przełomowe, dostarczyło jedynie kilku pobocznych szczegółów i było okazją do przedstawienia przez byłego szefa kontrwywiadu swoich opinii o prezydencie Stanów Zjednoczonych.
W czasie przesłuchania Comeya indeks Dow ustanowił nowy historyczny rekord, ale później oddał część wzrostów. Generalnie jednak rynki przyjęły jego słowa ze spokojem.
Ze spółek w USA, nawet 8 proc. rosły walory Yahoo!. Po sfinalizowaniu przejęcia przez Yahoo i AOL przez Verizon, w nowej spółce planuje się likwidację 1000 etatów.
Ponad 10 proc. zyskiwały notowane w Nowym Yorku akcje Alibaby. Chiński gigant poinformował, że w 2018 r. spodziewa się wzrostu przychodów w przedziale 45-49 proc.
Również ponad 10 proc. drożały akcje Nordstrom. Firma odzieżowa podała, że rozważa wycofanie się z giełdy.
W Europie na zamknięciu indeks Euro Stoxx 50 wzrósł o 0,42 proc., niemiecki DAX poszedł w górę o 0,32 proc., brytyjski FTSE 100 zniżkował o 0,38 proc., a francuski CAC 40 stracił 0,02 proc.
EBC NIE CHCE JUŻ CIĄĆ STÓP PROC., PODWYŻSZA OCENĘ BILANSU RYZYKA DLA WZROSTU
Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego (EBC) zrezygnowała w czwartek z możliwości dalszego cięcia stóp procentowych, utrzymując ich poziom i parametry programu skupu aktywów bez zmian. Jednocześnie EBC podniósł ocenę bilansu ryzyka dla wzrostu gospodarczego w strefie euro do neutralnej.
"Informacje otrzymane od ostatniego posiedzenia w końcówce kwietnia potwierdzają mocniejsze tempo rozwoju gospodarki strefy euro (...). Oceniamy, że bilans ryzyka dla wzrostu gospodarczego w strefie euro jest zasadniczo zrównoważony" - powiedział Draghi.
"Rada Prezesów oczekuje, że podstawowe stopy procentowe EBC pozostaną na obecnym poziomie przez dłuższy okres, zdecydowanie przekraczający horyzont czasowy zakupów aktywów netto" - napisano w komunikacie po posiedzeniu.
Poprzednio Rada oczekiwała, że "stopy procentowe EBC pozostaną na obecnym lub niższym poziomie przez dłuższy okres".
EBC obniżył, w "niewielkim" stopniu wg Draghiego, prognozy inflacji na lata 2017-19 i o 0,1 pkt. proc. podwyższył szacunki PKB w tym okresie.
Nowa prognoza inflacyjna poszczególne lata 2017-19 to 1,5 proc., 1,3 proc., 1,6 proc. wobec poprzednich 1,7 proc., 1,6 proc. i 1,7 proc.
Tymczasem, co nie umknęło uwadze Draghiego na konferencji, coraz lepiej ma się gospodarka eurolandu. PKB w strefie euro w I kw. 2017 r. wzrósł o 0,6 proc. kdk - podano w końcowym wyliczeniu. Wstępnie szacowano, że PKB kdk wzrósł o 0,5 proc. Rdr PKB w strefie euro wzrósł w I kw. o 1,9 proc. Tu szacowano wzrost PKB o 1,7 proc.
Czwartkowa decyzja EBC otwiera drogę ku normalizacji ultra-luźnej polityki monetarnej EBC, choć jak przyznał Draghi, na posiedzeniu nie dyskutowano ani nad tą kwestią, ani o zakończeniu skupu aktywów z rynku.
"EBC będzie więc kontynuować dotychczasową luźną politykę czekając na wzmocnienie presji inflacyjnej. Ponieważ nie nastąpi to szybko, parametry polityki pieniężnej EBC pozostaną wg nas bez zmian do końca 2017 r. Niemniej korzystne perspektywy wzrostu PKB i spadające ryzyka dotyczące inflacji sprawią, że w drugiej połowie roku może zostać podjęta decyzja o ograniczeniu skali QE począwszy od stycznia 2018 r." - ocenili w komentarzu do decyzji EBC ekonomiści PKO BP (WA:PKO).
Reakcja rynku walutowego na decyzję EBC była umiarkowana. Eurodolar pogłębił wcześniejsze spadki. Kurs EUR/USD spada o 0,4 proc. do 1,122.
ODDALA SIĘ PERSPEKTYWA PRZEDTERMINOWYCH WYBORÓW WE WŁOSZECH
Gołębi wydźwięk czerwcowego posiedzenia okazał się pozytywnym sygnałem dla obligacji peryferii strefy euro. Część uczestników rynku spekulowała, że EBC może zmodyfikować forward guidance nie tylko w odniesieniu do poziomu stóp procentowych, ale również odnośnie zwiększenia skali zakupu aktywów, na co Rada Prezesów się nie zdecydowała. Tym samym, wzrosły szanse na dłuższe utrzymanie w mocy programu QE, na czym korzystają papiery peryferii eurolandu.
Rentowność 10-letnich obligacji rządu włoskiego spadała o 12 pb., hiszpańskie 10-latki traciły 8 pb., a portugalskie nawet 7 pb.
Europejskie papiery skarbowe znalazły również wsparcie w doniesieniach z Włoch.
Tamtejszy parlament odesłał do dalszych prac w komisji projekt ustawy o reformie systemu wyborczego, co w ocenie rynków oddala perspektywę zwołania przedterminowych wyborów.
W maju na pierwszy plan wybiły się spekulacje o możliwości zwołania wyborów w podobnym terminie co wybory w Niemczech (24 września), po tym jak wydawało się, że główne partie polityczne doszły do porozumienia ws. kształtu nowej ordynacji wyborczej z 5 proc. progiem. Taka ordynacja sprzyjałaby dużym partiom i zmniejszała szanse na rozdrobnienie parlamentu.
ROPA CIĄGLE NAJNIŻEJ OD NIEMAL ROKU
Po ponad 5 proc. spadkach w trakcie poprzedniej sesji, ceny ropy naftowej na światowych rynkach pozostają na najniższych od sierpnia 2016 r. poziomach. W środę inwestorzy negatywnie przyjęli dane z USA.
Zapasy ropy naftowej w USA wzrosły w ubiegłym tygodniu o 3,3 mln baryłek, choć oczekiwano spadku o 3,25 mln baryłek. W sumie stany magazynowe wszelkich produktów ropopochodnych w USA wzrosły w tym okresie najmocniej od 2008 r.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na lipiec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 45,9 USD, a Brent w dostawach na sierpień na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie kosztuje ok. 48,1 USD za baryłkę.
Rynki niepokoi również rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Katarem i zerwaniu połączeń lotniczych i lądowych, Arabia Saudyjska zakazała wymiany pocztowej z mniejszym sąsiadem. Z kolei Turcja rozważa wysłanie wojsk do Kataru, oferując również pomoc w dostawach żywności i wody do swojego sojusznika, na terenie którego posiada bazę wojskową.
Z propozycją mediacji między Saudami a Katarczykami ponownie zwrócił się Donald Trump, jednak ci pierwsi odrzucili taką możliwość.
W środę wieczorem agencja S&P obniżyła rating Kataru do "AA-" z "AA", uzasadniając decyzję perspektywą pogorszenia wzrostu i sytuacji fiskalnej w związku z ostatnimi wydarzeniami. Agencja Moody's ostrzegła z kolei, że wiarygodność kredytowa Kataru pogorszy się, jeżeli relacje z krajami regionu pozostaną napięte.
BRYTYJCZYCY WYBIERAJĄ PARLAMENT, FUNT CZEKA NA WYNIKI
W Wielkiej Brytanii trwa głosowanie w przedterminowych wyborach parlamentarnych.
Mimo zmniejszenia przewagi konserwatystów nad laburzystami od chwili ogłoszenia wyborów przez premier Theresę May średnia z badań opinii publicznej wskazuje, że jej Partia Konserwatywna poprawi swój stan posiadania w parlamencie - obecnie ma 330 posłów w 650-osobowej Izbie Gmin, o 17 więcej niż jest wymagane do samodzielnego rządzenia. Sondaże są jednak mocno rozbieżne - ostatnie badania wskazywały na 1-14 pkt. proc. przewagi Torysów - co w połączeniu z większościową ordynacją wyborczą czyni prognozy mocno niepewnymi.
W czwartek kurs GBP/USD poruszał się w przedziale 1,298-1,291.
Lokale wyborcze będą czynne w godzinach 7-22 (8-23 czasu polskiego). Po ich zamknięciu ogłoszony zostanie wynik wspólnego sondażu exit poll dla telewizji BBC, ITV (LON:ITV) i Sky News.
Dla rynków kluczowa będzie różnica uzyskanej liczby miejsc w parlamencie dwóch największych partii. Umiarkowane zwycięstwo konserwatystów wzmocni pozycję Theresy May w partii, co zwiększy szanse na korzystny dla Londynu przebieg negocjacji brexitowych. W tym scenariuszu do głosu mogą jednak dojść zwolennicy "twardego Brexitu", których May nie będzie mogła całkowicie zignorować. Znaczne zwiększenie stanu posiadania mandatów w Izbie Gmin będzie jeszcze bardziej korzystne dla May, gdyż pozwoli na częściową marginalizację nieprzejednanych brexitowców, co pozwoli premier na ewentualne ustępstwa w negocjacjach z UE (np. wprowadzenie okresu przejściowego po Brexicie w okresie negocjacji porozumień handlowych z UE).
"Jakikolwiek wynik poniżej 40 głosów przewagi Torysów będzie oceniany jako porażka May i może osłabić jej pozycję i uczynić ją zależną od zwolenników twardego Brexitu" - ocenili w czwartkowym komentarzu analitycy ING.
Na rynku przeważają opinie, że najbardziej negatywny dla rynków scenariusz to brak uzyskania większości parlamentarnej przez Torysów.
"(Taki scenariusz - PAP) skomplikuje proces Brexit, mimo że Partia Pracy zadeklarowała, że uszanuje wynik referendum na temat wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. W takiej sytuacji można się spodziewać osłabienia funta i jest to najgorszy scenariusz ze wszystkich możliwych. Kolejny scenariusz to wynik dający większość Partii Pracy, oznaczałby wzrost rentowności brytyjskich papierów, ponieważ oznacza najbardziej łagodną formę wyjścia UK z UE, a więc mniejszą potrzebę luzowania przez BoE" - ocenili. (PAP Biznes)