(PAP) Na Wall Street w pierwszej części wtorkowej sesji przeważały zwyżki, gdyż rosną nadzieje na postęp w sporze handlowym pomiędzy USA i Chinami. Później jednak do głosu doszli sprzedający i w efekcie na koniec dnia większość głównych indeksów znalazła się pod kreską.
Dow Jones Industrial na zamknięciu zniżkował o 0,40 proc., czyli o 100 punktów, do 25.286,49pkt.
S&P 500 spadł o 0,15 proc. i wyniósł 2.722,18 pkt.
Nasdaq Comp (WA:CMP). nie zmienił się i wyniósł 7.200,88 pkt.
Ze spółek najmocniej spadały akcje koncernów paliwowych, gdyż najtańsza w tym roku jest cena ropy naftowej.
O ponad 1 proc. spadł kurs Apple (NASDAQ:AAPL), którego walory straciły podczas poniedziałkowej sesji 5 proc. Technologiczny gigant pozostaje pod presją po podaniu swoich danych kwartalnych i "rozminięciu" z prognozami sprzedaży iPhone'ów. Jeden z dostawców spółki, Lumentum, obniżył też prognozy zysków i przychodów.
"Nad rynkiem amerykańskim ciąży kwestia Chin. Za każdym razem, kiedy w tej sprawie pojawiają się dobre informacje, będzie to pozytywne dla giełd" - ocenił Randy Frederick, wiceprezes ds. handlu i instrumentów pochodnych w Schwab Center for Financial Research.
"Nie sądzę jednak, że nerwowość w sektorze technologicznym się już skończyła. Zwykle oceniłbym, że jeden sektor nie może pociągnąć w dół całego rynku, jednak spółki technologiczne to teraz największa część rynku" - dodał.
Na rynkach rosną nadzieje na możliwe rozwiązanie kryzysu w handlu pomiędzy USA a Chinami po tym, gdy źródła podały, że wicepremier ChRL Liu He odwiedzi Stany Zjednoczone, aby przygotować grunt do spotkania w listopadzie przywódców dwóch największych mocarstw na świecie.
USA i Chiny ocliły już wzajemny eksport wart miliardy dolarów, ale chińscy urzędnicy sygnalizowali ostatnio skłonność do wznowienia negocjacji i poszukiwania kompromisu.
W Europie indeks Euro Stoxx 50 wzrósł o 0,96 proc., niemiecki DAX zwyżkował o 1,30 proc., brytyjski FTSE 100 poszedł w górę o 0,01 proc., a francuski CAC 40 zyskał 0,85 proc.
We wtorek zyskiwało euro wobec dolara.
"Technicznie po spadku EUR/USD w tym tygodniu spodziewamy się korekty. Rozkład ryzyk nie sugeruje jednak powrotu pary ponad 1,13. Krótko- i średnioterminowe perspektywy euro pogorszyły się z uwagi na wzrost ryzyka barier handlowych ze strony USA. Naszym zdaniem do końca roku para EUR/USD nie wzrośnie ponad 1,15" - oceniają ekonomiści ING.
W centrum uwagi inwestorów wciąż znajdują się losy włoskiego budżetu. We wtorek mija termin, do kiedy Włochy muszą wysłać odpowiedź na wniosek Komisji Europejskiej o rewizję założeń do włoskiego budżetu na 2019 rok. W przeciwnym wypadku grożą im "dyscyplinarne" działania ze strony KE.
Zarówno Bruksela, jak i Rzym nie wykazują żadnych oznak wycofania się ze swoich stanowisk, a to polityczne starcie "ma potencjał", aby stać się iskrą do rozpalenia kolejnego kryzysu zadłużenia - wskazują analitycy.
Ponadto, uwagę inwestorów przyciągają rozmowy i decyzje ws. Brexitu. We wtorek kolegium komisarzy europejskich przyjęło propozycję w sprawie ruchu bezwizowego dla Brytyjczyków oraz plan działań awaryjnych na wypadek twardego Brexitu.
Z danych makroekonomicznych, we wtorek inwestorzy poznali lepsze od oczekiwań dane ZEW z Niemiec, gdzie zaufanie analityków i inwestorów instytucjonalnych w listopadzie nieoczekiwanie poprawiło się, choć nieznacznie. Instytut ZEW podał w raporcie, że indeks mierzący oczekiwania tych grup, co do wzrostu gospodarczego Niemiec, wyniósł -24,1 pkt. wobec -24,7 pkt. miesiąc wcześniej. Spodziewano się indeksu -26,0 pkt.
We wtorek bardzo mocno tanieje ropa naftowa - WTI na NYMEX w Nowym Jorku zniżkowała 7 proc., a Brent na ICE Futures spada o 3,3 proc.
Prezydent USA Donald Trump napisał na Twitterze, że "ceny ropy powinny być znacznie niższe biorąc pod uwagę podaż", po tym jak minister ropy Arabii Saudyjskiej Khalid Al-Falih stwierdził, że producenci ropy powinni obniżyć dostawy o 1 mln baryłek dziennie wobec poziomów z października.
We wtorek agencja S&P Global Ratings obniżyła rating Argentyny do "B" z "B+".
We wtorek po południu głos zabrali bankierzy z Fed - Neel Kashkari, prezes Fed z Minneapolis oraz Lael Brainadr, gubernator Fed. W swoich wypowiedziach członkowie amerykańskiej Rezerwy Federalnej nie odnieśli się jednak do polityki monetarnej.
W poniedziałek Mary C Daly, prezes Fed z San Francisco od 1 października, wskazała, że amerykańscy bankierzy centralni powinni stopniowo podwyższać stopy procentowe, aby doprowadzić gospodarkę USA, która przekracza potencjał, do miękkiego lądowania.
Dodała, że możliwa jest podwyżka stóp przez Fed w grudniu i "przynajmniej kilka razy w przyszłym roku". (PAP Biznes)