Investing.com - "Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu wywołał falę optymizmu na rynkach. Analitycy i inwestorzy byli zgodni, że "Trump 2.0" będzie dobrodziejstwem dla amerykańskich akcji. Prognozy wskazywały na nowy cykl globalnego przywództwa giełdowego. Wystarczyły jednak zaledwie 22 dni, by nastroje uległy zmianie, powodując, że indeks S&P 500 stracił 10%, co było jedną z najszybszych korekt w najnowszej historii, a ruch ten bardziej przypominał początki bessy niż zwykłą korektę techniczną.
Oto jak dosadnie Javier Molina, starszy analityk rynkowy eToro, opisuje obecną sytuację na rynkach finansowych.
Najbliższe otoczenie Trumpa udzieliło niezbyt wiarygodnych wyjaśnień, stwierdzając, że spadek na giełdzie był częścią strategicznego planu prezydenta. Stwierdzenie, które jest trudne do strawienia, pochodzi od kogoś, kto podczas swojej pierwszej kadencji świętował każdy nowy rekord na Dow Jones przypisując sobie sukces - wyjaśnia Molina.
>>> Zobacz jak eksperci z branży korzystają z InvestingPro. UWAGA! Dla oglądających dodatkowa niespodzianka! Zajrzyj do środka!
- Kompletny przewodnik: Jak korzystać z InvestingPro?
- Jesteś PRO czy PRO+ ? Wybierz swój sposób na znajdowanie pomysłów inwestycyjnych
Aktywa rosnące, kontra aktywa spadające
Wobec braku jasnego wytłumaczenia, wyłania się kilku winowajców. Z jednej strony, "Siedmiu wspaniałych", ze spadkami bliskimi 14%, pociągnęło w dół indeksy ważone kapitalizacją. Z drugiej strony, kryptowaluty doświadczają okresów wysokiej zmienności i gwałtownych spadków, co jest oznaką zmieniających się nastrojów inwestorów w środowisku malejącej płynności i awersji do ryzyka - wyjaśnia Molina.
Jednak ograniczenie wyjaśnienia spadków do tych dwóch przyczyn jest uproszczeniem. W grę wchodzi więcej czynników strukturalnych – ostrzega ekspert.
Na scenę powróciła niepewność handlowa. Możliwość eskalacji wojny celnej przez Trumpa (z cłami, które mogą wzrosnąć nawet pięciokrotnie) martwi menedżerów, właścicieli małych firm i konsumentów, ponieważ poza zmiennością na giełdzie, tak naprawdę stawką jest efekt bogactwa - podkreśla Molina.
Strach?
Ale czy na rynku naprawdę panuje strach? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Pomimo niedźwiedziego tonu, przepływy inwestycyjne opowiadają inną historię - wskazuje Molina.
W środku korekty, akcyjne fundusze ETF odnotowały napływy netto w wysokości 57 miliardów dolarów, co jest największą tygodniową wartością w 2025 roku, co pokazuje, że po raz kolejny kupowane są spadki - zauważa analityk eToro.
To pozostawia nas z pytaniem, czy jest to zwykła korekta techniczna, czy też początek rynku niedźwiedzia. Od 1929 r. miało miejsce 30 korekt o 10% lub więcej, ale tylko 16 doprowadziło do bessy - mówi Molina.
Dziś wskaźniki apetytu na ryzyko nie wskazują na wyraźną okazję do kupowania pod prąd: nie ma oznak paniki, ale widać wyraźną erozję nastrojów rynkowych - dodaje.
Korekta, czy ponowna rewaluacja?
Być może ta korekta jest tylko logiczną oceną po latach entuzjazmu. A może jesteśmy na początku głębszej korekty, w której Stany Zjednoczone tracą część swojej giełdowej wyjątkowości w porównaniu z Europą czy Chinami. Być może rynek po prostu trawi nowy kontekst geopolityczny i technologiczny - opisuje Molina.
W obecnej sytuacji i w środowisku, w którym narracje zmieniają się, co tydzień, trzeba wiedzieć, jak odfiltrować szum. Spadki koniunktury mogą skrywać okazje, ale także ukryte zagrożenia - podkreśla.
W środowisku wysokiej zmienności, dane makroekonomiczne, zyski przedsiębiorstw i przepływy inwestycyjne pozostają naszymi najlepszymi punktami odniesienia dla zrozumienia rynku - dodaje.
Trump może mieć plan... a może nie. Ale jasne jest, że rynek już podąża własnym kursem i nie czeka na nikogo - podsumowuje Molina.