(PAP) Wsparcie przez bank centralny płynności i akcji kredytowej dla firm nie jest tematem "tabu", ale ma sens przy braku płynności. W Polsce, w warunkach nadpłynności, sens miałoby wsparcie akcji kredytowej dla MŚP z wykorzystaniem istniejących instrumentów, jak np. gwarancji regionalnych czy BGK - uważa prezes NBP Marek Belka.
Belka, pytany o zasadność wspierania przez banki centralne płynności na rynku, w programach takich jak LTRO czy "Funding for Lending", ocenił, że "to nie jest żadne tabu", ale mają one uzasadnienie jedynie w sytuacji braku odpowiedniej płynności.
"Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że to ma sens kiedy sektor bankowy cierpi na brak płynności, którego efektem jest spadek wolumenu kredytów. (...) W Polsce banki mają nadpłynność" - powiedział Belka.
Belka przypomniał, że w 2008 r. NBP wprowadził podobny instrument, tzw. "pakiet zaufania", ale banki nie były nim zainteresowane. Dlatego, jego zdaniem, należy wykorzystać instrumenty obecnie istniejące.
"Trzeba zobaczyć, co można usprawnić w działaniach BGK, który chyba skutecznie wpływa na akcję kredytową banków dla MŚP przez program +de minimis+" - powiedział prezes NBP.
"Warto spojrzeć świeżym okiem na instrumenty, które w Polsce istnieją, a nie są wykorzystywane, a chodzi mi o regionalne fundusze poręczeniowe. (...) To jest akurat instrument, który dobrze może zaktywizować małe czy mikro przedsiębiorstwa" - dodał.
Zdaniem Belki, program wsparcia banku centralnego nie nadaje się do aktywizacji mikro- i małych przedsiębiorstw. "Nie tymi metodami" - ocenił.
Belka podkreślił różnice między sytuacją w Polsce i na Węgrzech.
"Na Węgrzech, które bywają inspiracją niektórych wypowiedzi na ten temat, od 2008 do 2013 r. konsekwentnie spadał wolumen kredytu we wszystkich kategoriach. To się dopiero dało odwrócić w 2014 r., być może częściowo pod wpływem tych działań, które zresztą w tej chwili NBH chce kończyć i zastąpić trochę inną formą wspierania kredytów dla przedsiębiorstw w ogóle, w tym MŚP" - powiedział Belka.
"Na Węgrzech ma to dodatkowy wymiar - przedsiębiorstwa tam zaciągały bardzo duże kredyty w walutach obcych. To związane jest także z przewalutowaniem kredytów dla przedsiębiorstw. To ma inne efekty dla banków od przewalutowania kredyt hipotecznych" - dodał.
Politycy PiS w swych wypowiedziach, podkreślając niezależność NBP, postulują, by bank centralny przyczyniał się do wzrostu gospodarczego. W zaprezentowanych przed wyborami przez posła PiS Henryka Kowalczyka "środkach finansowych możliwych do pozyskania" znalazł się "Program Banku Centralnego". W prezentacji podano, że NBP miałby uruchomić program - na wzór EBC - który w ciągu 6 lat miałby wygenerować 350 mld zł.