Investing.com - Rentowności polskich obligacji 10-letnich na rynku wtórnym znajdują się na poziomie niespotykanym od 2014 roku. W poniedziałek przekroczyły one 4%, we wtorek zaś nieco spadły i wynoszą przed południem 3,982%.
Wzrost rentowności obligacji notowanych na Catalyst i rynku międzybankowym oznacza spadek ich ceny. Rynek spodziewa się bowiem, że nowe obligacje rządowe będą oferowały wyższe oprocentowanie od dotychczasowych, wskutek czego te ostatnie stają się tańsze. Po tej przecenie są jednak one bardziej opłacalne dla nowych nabywców.
1-roczny wzrost polskich 10-latek według danych dostępnych na Investing wynosi około 225%. To, co jest okazją dla nowych oszczędzających, oznacza stratę dla dotychczasowych posiadaczy obligacji, w tym inwestujących w fundusze dłużne.
Oczywiście warto pamiętać, że nawet około 4-procentowa rentowność na chwilę obecną oznacza realną stratę. Inflacja w Polsce wynosi bowiem aż 8,6% rocznie według odczytu za grudzień.
Co ciekawe, w styczniowej emisji nowych obligacji przez Ministerstwo Finansów nie doszło do podwyżek oprocentowania.
Tymczasem w poniedziałkowej rozmowie z Polsat News i Interią minister finansów Tadeusz Kościński stwierdził, że nie można wykluczyć wzrostu inflacji powyżej 10 procent w 2022 roku. O zbliżeniu się do tego poziomu piszą również ekonomiści Citi Handlowy.
Rentowności sięgające 4 procent mogą świadczyć o oczekiwaniach rynku, że taki właśnie będzie docelowy poziom stopy referencyjnej NBP. Według ekonomistów Pekao (WA:PEO) poziom ten zostanie osiągnięty w połowie 2022 roku.
Kurs euro i kurs dolara rosną
Tymczasem złotówka we wtorek koło południa osłabia się w relacji do głównych walut. EUR/PLN wynosi 4,5425. USD/PLN wynosi zaś 4,0107.
Analityk Bartosz Sawicki na łamach portalu Cinkciarz zauważa, że
„wprawdzie kurs euro dołki ustanawiał minimalnie poniżej 4,53 zł, ale zawraca i wykonuje niemal 2-groszowe odbicie. Choć w perspektywie tego kwartału na złotego patrzymy pozytywnie (prognozy Cinkciarz.pl zakładają zniżkę EUR/PLN do 4,50), to w najbliższych dniach widzimy ryzyko korekty i odbicia notowań w kierunku 4,57 zł za euro. Podobnie kurs dolara może zawracać po zbliżeniu się do bariery 4,00 zł. Od początku roku najsłabszą z głównych walut jest frank szwajcarski, którego kurs w relacji do złotego zanurkował w kierunku 4,30 zł i zaliczył 2-procentowy spadek”.
Z kolei ekonomiści Pekao na swej stronie zwracają uwagę, że
„o ile w ostatnich 20 latach nie byliśmy ani razu świadkami umocnienia złotego (licząc kwartalne średnie) do poziomów, przy których większość eksportu byłaby nieopłacalna (por. wykres), o tyle skala przestrzelenia nie musi być tak znacząca, jak w końcówce 2021. Oznacza to, że przedział 4,35-40 na parze EUR-PLN jest możliwy do osiągnięcia. Prawdopodobnie wymagałoby to jednak sprzyjającego otoczenia zewnętrznego – obecne, wyśrubowane wyceny przyszłej ścieżki stóp w złotym same w sobie nie mają takiego efektu”.
opracowanie: MJ
Zobacz także: Rentowności najwyższe od ośmiu lat
Opracowanie: MJ
Inwestujesz na Forex? Spróbuj narzędzi Investing do podejmowania lepszych decyzji: