(PAP) Europejskie media, w pierwszych komentarzach po wyborze Donalda Tuska na nowego szefa Rady Europejskiej, stawiają przed nim szereg wyzwań m.in. odpowiedź na agresję Rosji na Ukrainie oraz reformy gospodarcze i instytucjonalne w Unii Europejskiej.
FRANCJA
Poza oczywistym aspektem symbolicznym wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej 25 lat po pierwszych wolnych wyborach w Polsce i 10 lat po wstąpieniu jego kraju do Unii, francuskie media widzą w tej nominacji wyraźny sygnał pod adresem Rosji Putina.
Dla prawicowego dziennika "Le Figaro" Tusk to „pragmatyk, który szybko opowiedział się za skutecznymi sankcjami wobec Rosji po ostatniej ingerencji jej wojsk na Ukrainie”. Wtóruje mu prawicowy dziennik ekonomiczny "Les Echos", zaznaczając, że wybór Tuska to „przekaz nieugiętości Unii wobec Rosji, szczególnie biorąc pod uwagę, że Polska należy do tych członków UE, którzy od początku kryzysu ukraińskiego opowiedzieli się po stronie rządu w Kijowie”.
„Moskwa będzie z pewnością niepocieszona na widok kraju z byłego bloku komunistycznego, nastawionego jeszcze tak krytycznie do Rosji w kwestii ukraińskiej, stającego na czele europejskich instytucji” - komentuje publiczna stacja radiowa "France Info".
„Wszyscy doskonale wiemy, że w polityce nikt nie kieruje się afektem tylko interesem. W przypadku Unii chodzi o pokaz siły, podkreśla w rozmowie z PAP Pierre Verluise, specjalista ds. geopolityki Unii Europejskiej.
"Dopiero po reakcji Kremla na ukraiński kryzys polityczny w listopadzie zeszłego roku, szefowie państw Unii zdali sobie sprawę, że Rosja Putina to nie państwo miłości i pięknej demokracji, w którą chcieli wierzyć. Otworzyli oczy na to, kim naprawdę jest Putin i z kim mają do czynienia. Wybranie Polaka na szefa Unii to kolejne ostrzeżenie wobec Rosji i zarazem wyraz wielkiego zaufania dla Polski” - dodaje.
Poparcie Francji dla polskiej kandydatury nie jest dla Verluise'a w tej sytuacji przypadkowe, choć wpisuje się w zgoła inny kontekst. Prezydent Francji Francois „Hollande szuka sojuszników w projekcie budowy Europejskiej Wspólnoty Obronnej. Do tej pory liczył na Wielką Brytanie, która obok Francji jest jedyną potęgą militarną w Europie, ale zważywszy na plany wystąpienia Brytyjczyków z Unii musi szukać gdzie indziej - tłumaczy Pierre Verluise. - Wobec problemów budżetowych Hiszpanów, słabych nakładów na wojsko w Niemczech, Polska wydaje się Hollande'owi ciekawą alternatywą”.
Twarde stanowisko Polski wobec polityki rosyjskiej na Ukrainie nie może jednak samo tłumaczyć szerokiego kompromisu wobec kandydatury Donalda Tuska. „Jest to dowód, że Polska na to po prostu zasłużyła - wyjaśnia Pierre Verluise. - Pokazuje, że udało jej się skutecznie wynegocjować dostęp do tak prestiżowego stanowiska i że obietnice, które padły w 2009 r. ze strony szefów państw byłej unijnej piętnastki przy okazji założenia Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych nie uleciały z wiatrem”.
Wybór Tuska ma być ponadto efektem nowego układu sił w ramach Unii po jej poszerzeniu o 10 nowych członków w 2004 r. „Wmawiano tutaj wszystkim, że niezależnie od tego, czy państw członkowskich będzie 25, 28, czy 15, nic to nie zmieni w zarządzaniu UE, kierowaną przez dotychczasowych decydentów - zaznacza Pierre Verluise. - Szybko się jednak przekonano, że Unia po rozszerzeniu nie jest taka sama, jak przedtem”.
Zdaniem Verluise'a Polska poprzez swoje aktywne zaangażowanie w unijną politykę wschodnią i sąsiedzką wyrosła na naturalnego lidera wśród nowych państw członkowskich, a polityczna stabilność, wysiłki w dostosowywaniu do norm unijnych, a także skuteczne wykorzystywanie funduszy UE umocniły zaufanie partnerów do władz w Warszawie. "Nominacja Donalda Tuska nie może być zatem zaskoczeniem” - podkreślił ekspert.
Wczorajsza decyzja szefów Unii wskazywałaby również na zmianę postrzegania wagi stanowiska przewodniczącego Rady europejskiej. „Pięć lat temu, gdy wybrany został nikomu nieznany Herman Van Rompuy w miejsce Tony'ego Blaira, był to jasny dowód na chęć zachowania władzy decyzyjnej w kręgu szefów państw" - zauważa Verluise. "Teraz na czele instytucji stanie człowiek znany na europejskiej scenie politycznej, o wyrazistych poglądach i konkretnej wizji polityki zagranicznej Unii, premier kraju o jednej z najprężniej rozwijających się gospodarek w Europie. Jest to w pewnym sensie przełom” - dodał.
Najtrudniejsze jednak dopiero przed Tuskiem i całą polską dyplomacją, podkreśla Pierre Verluise. "Polacy są swoim najgorszym wrogiem. Podchodzą często emocjonalnie do polityki, a wiadomo, że dobra i skuteczna dyplomacja nie jest możliwa, jeśli jest dyktowana emocjami. Czy Tusk potrafi jednoczyć wokół wspólnych celów, iść na kompromis? Mam taką nadzieję. Byłoby to w najlepszym interesie dla Polski” - konkluduje.
WIELKA BRYTANIA
Nominacja Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej jest osobistym sukcesem Davida Camerona, który go popierał i dużym wsparciem dla starań brytyjskiego premiera o reformę UE – uważa tygodnik "Sunday Telegraph".
Gazeta nazywa polskiego premiera "politykiem proreformatorskim". Odnotowuje, iż 57-letni Tusk zapowiedział, że ustosunkuje się do brytyjskich obaw pod adresem UE, ma to dla niego znaczenie również osobiste i nie chce wyjścia W. Brytanii z Unii.
"Uważa się, że Tusk przekonał Camerona do swej kandydatury w rozmowie telefonicznej, w której obiecał poparcie dla brytyjskich propozycji zmian sposobów funkcjonowania UE" – napisała gazeta.
"W szczególności polski premier wskazał, że byłby gotów poprzeć plany Camerona zakładające wprowadzenie nowych limitów na świadczenia socjalne dla imigrantów z UE" – dodaje "Sunday Telegraph".
Reforma jednego z czterech filarów UE – swobodnego przemieszczania się siły roboczej - jest jednym z najważniejszych celów, które stawia sobie Cameron dążąc do oparcia stosunków W. Brytanii z UE na nowych zasadach i zmniejszenia migracji. Cameron chce m.in. ograniczyć zjawisko tzw. turystyki zasiłkowej.
W styczniu br. Tusk i Cameron ostro starli się w rozmowie telefonicznej na tle wypłaty zapomogi rodzinnej na dzieci imigrantów pozostałe w kraju pochodzenia imigrantów.
"Z racji swojej funkcji Tusk będzie nadzorował negocjacje W. Brytanii i pośredniczył w zabiegach nad przyjęciem nowego traktatu, który zdecyduje o politycznej przyszłości Camerona" – tłumaczy gazeta znaczenie roli Tuska dla Camerona.
David Cameron zapowiedział, że po wygranej w najbliższych wyborach w maju 2015 r. będzie dążył do oparcia brytyjskiego członkostwa w UE na nowych zasadach akcentujących wolny rynek, zanim rozpisze referendum członkowskie przed końcem 2017 r.
Według gazety "proreformatorski Tusk" będzie przeciwwagą dla uważanego w W. Brytanii za "federalistę" przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Clauda Junckera.
"Stanowisko Tuska jest jednym z najważniejszych w UE, a jego bliskość do kanclerz Angeli Merkel oznacza, że W. Brytania będzie musiała się z nim liczyć" – stwierdziła gazeta.
"Financial Times" w korespondencji z Brukseli wskazuje, że wybór Tuska na przewodniczącego RE oznacza, że kraj byłego bloku komunistycznego zyskuje po raz pierwszy od upadku muru berlińskiego przywódcze stanowisko w Europie.
Dziennik pisze o tym w relacji z unijnego szczytu, na którym wybrano Tuska na szefa Rady, a Włoszkę Federikę Mogherini desygnowano na szefową unijnej dyplomacji.
"FT" pisze, że znaczące dla wyboru Tuska było poparcie okazane mu przez premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona. Według dziennika kandydaturze Tuska sprzeciwiali się europejscy socjaliści, a także niektórzy przywódcy, którzy niepokoili się, czy ograniczona znajomość języków obcych utrudni polskiemu premierowi negocjowanie z przywódcami 28 krajów UE, co należy do głównych obowiązków szefa Rady.
"Jednak gdy Cameron zawarł rozejm z Tuskiem w rozmowie telefonicznej w zeszłym tygodniu, sprzeciw zaczął słabnąć i Polak szybko został wybrany przez przywódców na szczycie w Brukseli" - relacjonuje dziennik. W jego ocenie nominacja Mogherini może okazać się "bardziej kontrowersyjna".
Tusk, jak zauważa "FT", "reprezentuje kraj, który jest wśród najsilniejszych zwolenników twardej linii" w UE, jeśli chodzi o politykę wobec Rosji.
Londyński dziennik zastrzega ponadto, że decyzja Camerona, by wesprzeć Tuska, wynikała z chęci brytyjskiego premiera, by "uniknąć potencjalnego upokorzenia w postaci przewagi ze strony przyszłego szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera oraz Rady".
Cameron bezskutecznie sprzeciwiał się kandydaturze Junckera na czele KE i na szczycie w czerwcu został przegłosowany; w sobotę decyzja o wyborze Tuska zapadła jednomyślnie.
ROSJA
Wszystkie najważniejsze media w Rosji odnotowały wybór premiera Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Według dziennika "Moskowskij Komsomolec", Tusk "ma opinię poczytalnego polityka, jednak nie jest on znany ze szczególnej sympatii do Rosji".
Relacjonując sobotni szczyt Unii Europejskiej i pierwszą konferencję prasową nowo wybranego przewodniczącego Rady Europejskiej, rosyjskie agencje informacyjne szczególną uwagę zwróciły na to, co Tusk powiedział na temat Ukrainy.
ITAR-TASS zauważyła, że "zdaniem nowo wybranego szefa Rady Europejskiej, wobec kryzysu na Ukrainie UE powinna działać śmiało, ale rozważnie". Natomiast agencja Interfax wybiła, że Tusk "podkreślił znaczenie wspólnego stanowiska Unii Europejskiej i konieczność poszukiwania rozsądnego kompromisu w uregulowaniu ukraińskiego kryzysu".
Komentując decyzje personalne sobotniego szczytu - czyli poza wyborem Tuska desygnowanie na szefową unijnej dyplomacji Federiki Mogherini z Włoch - wielkonakładowy "Moskowskij Komsomolec" ocenił, że "można mówić o objęciu kluczowych stanowisk w UE przez nowe pokolenie liderów, którzy będą funkcjonować w +trojce+ z weteranem polityki europejskiej, wyznaczonym niedawno na szefa Komisji Europejskiej Luksemburczykiem Jean-Claudem Junckerem".
"Donald Tusk ma opinię poczytalnego polityka, jednak nie jest on znany ze szczególnej sympatii do Rosji. Niedawno oświadczył, że na wschodzie Ukrainy są rosyjskie wojska. Jest jasne, po czyjej stronie są sympatie polskiego premiera w ukraińskim kryzysie" - wskazała rosyjska gazeta.
"Moskowskij Komsomolec" podkreślił, że "w samej Polsce Tusk jest zaciekle krytykowany przez prawicowo-nacjonalistyczne i konserwatywne siły, które niekiedy dochodzą do skrajności, twierdząc, że to Tusk nieomal stoi za śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku".
"Na plus premierowi zapisuje się to, że stosunkowo pomyślnie prowadził kraj w niełatwych warunkach - gospodarka Polski jako jedyna w Unii Europejskiej utrzymała wzrost w warunkach recesji" - podała gazeta.
"Moskowskij Komsomolec" odnotował, że "oprócz Ukrainy przed Tuskiem stoją też problemy stagnacji gospodarki w Unii Europejskiej i przyszłej integralności samej UE w świetle zapowiedzianego przez brytyjskich polityków referendum w sprawie wyjścia Zjednoczonego Królestwa spod dachu ogólnoeuropejskiego domu".
WŁOCHY
Człowiek "Solidarności" na szczytach władzy w Unii Europejskiej - tak przyszłego szefa Rady UE Donalda Tuska przedstawiają włoskie media. W komentarzach słowa uznania dla niego łączą się z podziwem dla Polski, jako kraju wręcz gospodarczego cudu w czasach kryzysu.
Następca Hermana Van Rompuya to człowiek centrum i liberał, pragmatyk, zgadzający się w wielu sprawach z Niemcami kanclerz Angeli Merkel - podkreśla się w pierwszych komentarzach.
Media zwracają uwagę na to, że Donald Tusk w czasie sobotniej konferencji prasowej w Brukseli mówiąc o przyszłej polityce UE położył nacisk na potrzebę wzrostu i dyscypliny budżetowej dodając, że jest to możliwe do realizacji wyzwanie, o czym świadczy przykład Polski. Polityka na rzecz wzrostu to jeden z najważniejszych postulatów rządu Matteo Renziego.
Ekonomiczny dziennik „Il Sole-24 Ore” pisze na swej stronie internetowej, że premier RP, reprezentujący kraj spoza strefy euro, jest „mocno wspierany” przez Londyn, czego dowodzić mają według autora komentarza jego słowa o tym, że nie wyobraża sobie Unii bez Wielkiej Brytanii. Publicysta kładzie nacisk na to, że wybrano go, by „uspokoić” obawy nowych państw członkowskich Unii, które z „rosnącym niepokojem patrzą na odradzający się rosyjski nacjonalizm” w kontekście wydarzeń kryzysu ukraińskiego.
Prestiżowa gazeta wytyka szefowi polskiego rządu, że „nie mówi płynnie ani po angielsku, ani po francusku”.
Odnotowuje, że przyszły przewodniczący Rady Europejskiej w obliczu kryzysu na Ukrainie chce utrzymywania relacji z Moskwą „z realizmem i dyplomacją, ale bez ustępstw w kwestii bezpieczeństwa granic i przy poszanowaniu integralności terytorialnej sąsiednich państw”.
„Po dwukrotnym wygraniu wyborów z braćmi Kaczyńskimi, oskarżanymi o doprowadzenie do +katastrofy+ w polityce zagranicznej, Tusk wylansował wizerunek Polski, jako kraju w Europie” - dodaje „Il Sole-24”.
Według dziennika Donald Tusk przybywa do Brukseli wzmocniony polskim „sukcesem integracji europejskiej” i z jedynego kraju, który uniknął recesji podczas wielkiego kryzysu.
„Warszawa potrafiła dobrze zarządzać dziesiątkami miliardów euro z europejskich funduszy strukturalnych i spójności czyniąc z nich dźwignię wzrostu” - dodaje ekonomiczna włoska gazeta. Zaznacza, że podstawowe wskaźniki kreślą dla Polski scenariusze dalszego postępu i rozwoju.
“Człowiek +Solidarności+ jest teraz na szczytach władzy Unii Europejskiej. Nieodżałowanej pamięci Bronisław Geremek, były polski minister spraw zagranicznych, byłby szczęśliwy” - konstatuje dziennik.
Według dziennika „Corriere della Sera” pokłada się w nim nadzieję na to, że „powstrzyma Władimira Putina".
Wybór minister spraw zagranicznych Włoch Federiki Mogherini na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji prasa interpretuje zaś jako wielki sukces premiera Matteo Renziego i jego strategii głoszenia haseł zmian nie tylko na włoskiej scenie politycznej, ale także w Unii.
„Corriere della Sera” uważa, że Donald Tusk podczas sobotniej konferencji prasowej w Brukseli dostarczył argumentów krytykom jego zdolności językowych, odnotowując zarazem zapowiedź, że poprawi swój angielski do 1 grudnia, gdy obejmie stanowisko w Brukseli.
Mediolańska gazeta za jeden z atutów polskiego premiera uważa natomiast znajomość Rosji. Zdaniem dziennika tym można wyjaśnić słowa premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, który miał powiedzieć Tuskowi - donosi "Corriere" powołując się na źródła w Londynie - że zapewne tylko on zdoła „upilnować Putina”.
„Państwa Wschodu UE otrzymują to, o co prosiły, czyli funkcję chorążego zdolnego, jak się ma nadzieję, stawić czoła Władimirowi Putinowi w jednym z najbardziej dramatycznych momentów ostatnich 60 lat” - uważa gazeta.
Nie jest ważne to, dodaje, że przewodniczącym Rady i zarazem szczytów strefy euro został reprezentant kraju, który nie ma wspólnej europejskiej waluty. Jako najważniejszy rezultat sobotnich decyzji personalnych unijnych przywódców „Corriere” wskazuje fakt, że „Unia wyszła z psychodramy braku zdecydowania”.
Wreszcie trzecim ważnym wynikiem szczytu jest według dziennika to, że Wielka Brytania „wyszła z izolacji” i natychmiast usłyszała zapewnienia Donalda Tuska, że Unia wsłucha się we wszystkie słowa zaniepokojenia wyrażane w Londynie.
„Tusk zatem pozostanie między Cameronem a Angelą Merkel, teoretycznie sprzeciwiając się odstępstwom od deficytu, o co proszą Włochy i Francja”- ocenia dziennik. Wyraża następnie opinię, że jako „wielki mediator” porzuci prawdopodobnie „zdecydowany ton”, który przyniósł mu sławę "twardziela".
Włoska gazeta wiele miejsca poświęca też biografii polskiego premiera, który - jak przypomina- urodził się w Gdańsku, „miejscu męczeństwa i apokalipsy kontynentu, rozpętanej przez Hitlera i Stalina”.
Dziennik „La Repubblica” koncentruje się na sukcesie Federiki Mogherini i stwierdza, że po miesiącach próby sił premier Matteo Renzi „wygrał swą batalię w Brukseli”. Wybór młodej minister spraw zagranicznych, o której jeszcze pół roku temu nikt nie słyszał, jest według rzymskiej gazety najważniejszym sygnałem przełomu, zapoczątkowanego przez Renziego w Rzymie, a następnie forsowanego także w Unii.
To „nowa twarz dla nowej Europy”- czytamy w komentarzu, w którym przypomina się, że Renzi również w Brukseli głosi hasła mówiące o potrzebie rewolucyjnych zmian. Teraz, dodaje publicysta, szef rządu z satysfakcją staje naprzeciw tych, którzy uważali, że jego strategia jest błędna.
Dziennik zwraca uwagę na słowa premiera kraju sprawującego prezydencję w UE: „Jesteśmy za wprowadzeniem zmian. Teraz musimy zainwestować więcej we włoską kadrę kierowniczą w Unii Europejskiej. To jest nasz cel”.
Na łamach lewicowej gazety odnotowuje się też, że Matteo Renzi podziękował Angeli Merkel za udzielenie decydującego poparcia dla włoskiej minister. Rzymski dziennik tak wiele miejsca poświęca wyborowi Mogherini, że na pierwszej stronie nazwisko przyszłego przewodniczącego Rady Europejskiej z Polski znajduje się tylko w nagłówku. Na drugiej stronie określa go zaś jedynie jako przedstawiciela konserwatystów z Europejskiej Partii Ludowej.
PORTUGALIA
Portugalskie media uważają, że objęcie przez Donalda Tuska stanowiska szefa Rady Europejskiej skoncentruje politykę Unii Europejskiej na Europie Wschodniej. Twierdzą, że "polska opcja" niweluje słabość nowej szefowej unijnej dyplomacji wobec Moskwy.
Zdaniem telewizji "RTP1" objęcie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej przez Tuska było do przewidzenia zważywszy na geopolityczne położenie Polski, szczególnie w sytuacji pogłębiającego się konfliktu rosyjsko-ukraińskiego przy wschodniej granicy unijnej.
Z kolei w ocenie radia "Antena1" wybór Donalda Tuska na szefa RE wyznaczy nowy kierunek w polityce Unii Europejskiej. "Z Polakiem na czele niewątpliwie skoncentruje się ona teraz na Europie Wschodniej", stwierdzili komentatorzy głównej publicznej stacji Portugalii podkreślając, że wybór ten uprzywilejowuje najmłodszych członków UE.
"Objecie sterów RE przez Polaka jest postrzegane jako zwycięstwo unijnych krajów Wschodu, dawnych państw komunistycznych, które zdobywają w ten sposób ważnego reprezentanta we władzach unijnych w dziesięć lat po swojej integracji z UE", napisał lizboński dziennik "Publico" na swojej stronie internetowej.
Portugalskie media twierdzą, że kandydatura polskiego premiera cieszyła się poparciem głównych decydentów polityki europejskiej: kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz brytyjskiego premiera Davida Camerona.
Według "Publico" wybór Tuska potwierdza wejście Warszawy do centrum politycznego, a nie tylko gospodarczego Europy. Gazeta przewiduje, że decyzja ta umocni państwa Trójkąta Weimarskiego - Polskę, Niemcy i Francję - wewnątrz UE.
Dziennik przypomina, że Tusk pozostaje w bardzo dobrych relacjach z kanclerz Niemiec Angelą Merkel. "Oboje posługują się językiem niemieckim i mówią do siebie na +ty+", przypomniał "Publico", odnotowując słabszy poziom angielskiego i brak znajomości francuskiego u polskiego premiera.
Gazeta cytuje niektóre wypowiedzi polskiego premiera świadczące o jego doskonałych relacjach z niemiecką kanclerz. Przypomina deklarację Donalda Tuska, który oświadczył, że "nie mógłby pokłócić się z Angelą Merkel w sprawie polskich obaw o Europę dwóch prędkości".
"Publico" wskazuje, że objęcie przez polskiego premiera funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej łagodzi wybór Federiki Mogherini na stanowisko szefowej unijnej dyplomacji. "Najsłabszym punktem Włoszki jest zbyt pobłażliwy stosunek wobec Moskwy. Jednak fakt, że Tusk jest Polakiem niweluje tę słabość", napisał "Publico".