Prezydent USA Joe Biden, zapytany o incydent rakietowy na terytorium Polski, powiedział, że jest mało prawdopodobne, aby rakiety zostały wystrzelone z Rosji.
Przemawiając do reporterów podczas szczytu G20 na Bali, prezydent Biden stwierdził, że "istnieją wstępne informacje, które kwestionują" sugestię, że rakiety pochodziły z terytorium Rosji, dodając, że "biorąc pod uwagę trajektorię rakiety, było mało prawdopodobne, że została wystrzelona z Rosji." Amerykański przywódca, obok wielu zachodnich sojuszników, poparł jednak pełne śledztwo w sprawie tego, co się stało.
W Polsce zwołalno nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony w odpowiedzi na incydent.
Andrzej Duda powiedział, że terytorium kraju zostało uderzone przez "rakietę najprawdopodobniej wyprodukowaną przez Rosję", ale dodał, że nie ma "żadnych rozstrzygających dowodów, kto wystrzelił tę rakietę".
Prezydent powiedział, że jest "wysoce prawdopodobne", że będzie dążył do powołania się na artykuł 4 NATO, zgodnie z którym "Strony będą się wspólnie konsultować, gdy w opinii którejkolwiek z nich zagrożona jest integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron".
Strona rosyjska oficjalnie zaprzeczyła jakiemukolwiek udziałowi w tym incydencie. Spekulacje urzędników i ekspertów sugerują, że rakiety mogły być skierowane na terytorium Ukrainy, ale zboczyły z kursu, lub że ukraińska obrona przeciwlotnicza mogła zneutralizować rakiety i przypadkowo posłać je w dół do sąsiedniego państwa.
Na sesji amerykańskiej, aktywnej w czasie incydentu, doszło do chwilowego spadku głównych indeksów, ale większość strat została odrobiona do końca handlu we wtorek.
Polski złoty tracił gwałtownie po ogłoszeniu tej informacji, dziś rano natomiast zyskuje.
W chwili pisania tego tekstu historia wciąż się rozwija.