(PAP) Miedź na giełdzie metali LME w Londynie jest wyceniana o 0,5 proc. niżej wobec wtorkowego zamknięcia. Metal w dostawach 3-miesięcznych na LME kosztował po otwarciu handlu 6.299,50 USD za tonę, po zniżce o 50 centów, ale teraz spadek notowań wynosi już 0,5 proc. - podają maklerzy.
Na rynkach pogorszenie nastrojów w reakcji na informacje z USA, że administracja prezydenta USA Donalda Trumpa planuje ponad dwukrotne zwiększenie planowanych taryf dot. chińskiego importu - o wartości 200 miliardów dolarów, co może spotęgować presję na Pekin, aby strony - USA i Chiny - powróciły do stołu negocjacyjnego w sprawie wzajemnych ceł.
USA nałożyły na początku lipca 25-procentowe cło na chińskie produkty o wartości 34 miliardów dolarów. W środę może do tego dojść kolejne 16 miliardów USD.
Prezydent USA Donald Trump zagroził nałożeniem dodatkowych 10-procentowych ceł na chińskie towary o wartości 200 miliardów USA, które w nadchodzących dniach mogą zostać podwyższone do 25 procent - podają anonimowe źródła.
Te informacje negatywnie wpływają na notowania m.in. miedzi, której nie pomaga nawet to, że w największej kopalni miedzi na świecie, w Chile, może dojść do dłuższego strajku, który spowodowałby zakłócenia w dostawach metalu, a to wsparłoby ceny miedzi.
W kopalni miedzi Chuquicamata w Chile, należącej do Codelco, w poniedziałek doszło do zakłóceń w produkcji, gdy zatrudnieni tam robotnicy zorganizowali akcję protestacyjną.
Trzy związki zawodowe tej kopalni i jeden z innej kopalni - Antofagasta (LON:ANTO) - grożą całkowitym wstrzymaniem pracy, jeśli nie dojdzie do rozmów z administracją w sprawie planów zmniejszania kosztów i wprowadzania automatyki, co spowoduje konieczność zwolnień pracowników.
We wtorek na LME w Londynie miedź zyskała 50 USD do 6.300,00 USD za tonę. (PAP Biznes)