(PAP) Ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku niewiele dzieli od 50 dolarów za baryłkę. Choć w piątek lekkie spadki, to w tym tygodniu surowiec zdrożał o 4,8 proc. dzięki podwyższeniu prognoz popytu na ropę i wznawianiu pracy przez rafinerie wTeksasie - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na październik na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 49,75 USD, po spadku o 14 centów.
Brent w dostawach na listopad na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie zniżkuje o 18 centów do 55,29 USD za baryłkę.
Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) podwyższyła prognozy wzrostu światowego popytu na ropę w 2017 r. do 1,6 mln baryłek dziennie (b/d), o 100.000 baryłek dziennie.
Także producenci ropy z OPEC podwyższyli swoje oceny co do ilości ropy, jaką powinni dostarczyć na rynki w 2018 r., bo silniejszą "konsumpcję" ropy widać w Europie i Chinach.
Do pracy powracają rafinerie znajdujące się w Teksasie, które wstrzymały produkcję na kilkanaście dni, gdy nad tym stanem przechodził huragan Harvey. Produkcja ropy w tym czasie spadła o prawie 1/4.
"Ceny ropy sporo wzrosły w tym tygodniu, dlatego teraz może zdarzyć się jakieś realizowanie zysków" - mówi Barnabas Gan, ekonomista Oversea-Chinese Banking Corp. w Singapurze.
W czwartek ropa WTI na NYMEX zdrożała o 59 centów, czyli 1,2 proc., do 49,89 USD za baryłkę, najwyżej od 31 lipca. W czasie sesji surowiec pokonał nawet poziom 50 dolarów za baryłkę - do 50,50 USD.
Ropa w USA zdrożała w tym tygodniu o 4,8 proc. Będzie to drugi z kolei tydzień, gdy surowiec zyskał na wartości. (PAP Biznes)