(PAP) Istotą systemu emerytalnego, który proponujemy, jest danie wyboru; niższy wiek emerytalny nie obniża emerytur, każdy, kto będzie chciał mieć dużą emeryturę, będzie mógł pracować dłużej - powiedział w środę szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk.
Uchwalona tego dnia przez Sejm ustawa przewiduje obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 60 lat, a dla mężczyzn do 65.
Kowalczyk był po głosowaniu pytany przez dziennikarzy w Sejmie, jak reforma może wpłynąć na przeciętną wysokość świadczeń emerytalnych. W grudniu ub. roku, po pierwszym czytaniu prezydenckiego projektu ustawy obniżającej wiek emerytalny, Kowalczyk mówił, że osoby, które zdecydują się na wcześniejsze przejście na emeryturę, mogą otrzymać świadczenia maksymalnie nawet o 30 proc. niższe, niż gdyby pracowały do 67. roku życia.
"Cała istota tego systemu, który proponujemy, to jest zniesienie obowiązku pracy do 67. roku życia, a danie wyboru, ale nikt nikomu nie zabrania pracować, więc ten wiek emerytalny nie obniża emerytur" - powiedział Kowalczyk. Podkreślił, że każdy, kto będzie chciał mieć dużą emeryturę, będzie mógł pracować dłużej.
Odnosząc się do swojej grudniowej wypowiedzi, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów powiedział, że "jeśli ktoś będzie chciał dłużej pracować, to może mieć emeryturę wyższą i o 40 proc., i 50". "Jeśli ktoś chce pracować do śmierci, to będzie miał wysoką emeryturę, tylko nie wiem, czy zdąży wziąć" - dodał.
Kowalczyk był też pytany przez dziennikarzy o środową wypowiedź premier Beaty Szydło, że "wyobraża sobie" taką sytuację, iż rząd wycofa się z pomysłu wprowadzenia jednolitego podatku. "Zawsze można sobie wyobrazić" - powiedział. Zaznaczył, że decyzję w sprawie dalszych losów tego projektu podejmie - na podstawie przygotowanych przez niego założeń - Rada Ministrów.
Dopytywany, potwierdził, że jest dalej zwolennikiem koncepcji jednolitego podatku. "Ale, jeśli Rada Ministrów uzna, że bierzemy inne rozwiązanie, to jest oczywiste, że są różne zawsze wizje" - zastrzegł Kowalczyk. Pytany, jakie inne rozwiązania podatkowe wchodzą w grę w razie odrzucenia przygotowanej przez jego zespół koncepcji jednolitego podatku, przyznał jednak, że oznaczałoby to pozostanie przy starym systemie podatkowym.
Szef Komitetu Stałego rządu był też pytany, czy w spawie jednolitego podatku "kłody pod nogi" rzucał mu wicepremier Mateusz Morawiecki. "Wręcz odwrotnie, premier Morawiecki był zadowolony dotychczas z tego podatku i myślę, że dalej będzie" - odpowiedział Kowalczyk.