(PAP) Rosja planuje przedłużyć o pół roku zakaz importu żywności z krajów Zachodu w odpowiedzi na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Moskwy przez UE - zapowiedziała w poniedziałek Natalia Timakowa, rzeczniczka premiera Dmitrija Miedwiediewa.
"Propozycja przedłużenia przez Rosję zakazu importu żywności została przygotowana i przedstawiona prezydenckiej administracji. Lista towarów pozostaje praktycznie bez zmian" - cytuje wypowiedź Timakowej agencja TASS.
Jak pisze Reuters, spodziewano się, że Moskwa przedłuży poza datę 8 sierpnia zakaz importu żywności, gdyż wcześniej strona rosyjska uprzedzała, że decyzja ta zależeć będzie od rozciągnięcia europejskich sankcji.
Premier Miedwiediew polecił w poniedziałek wicepremierowi Siergiejowi Prichodźce, aby "z uwagi na to, że Unia Europejska przedłużyła o pół roku sankcje przeciwko Rosji, przygotował propozycje dla prezydenta przedłużenia dekretu (o zakazie importu żywności) na ten sam okres".
Ministrowie państw UE podjęli w poniedziałek decyzję o przedłużeniu sankcji gospodarczych wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodzie Ukrainy. Restrykcje będą obowiązywać do 31 stycznia 2016 roku.
Wprowadzone w sierpniu 2014 roku sankcje gospodarcze obejmują ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych, firm naftowych (Rosnieft, Transnieft i Gazprom Nieft) i trzech firm zbrojeniowych (OPK Oboronprom, United Aircraft Corporation i Urałwagonzawod). Wprowadzono też ograniczenia w sprzedaży Rosji zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embargo na broń.
Rosja, w reakcji na sankcje UE, USA i Kanady, wprowadziła w sierpniu zeszłego roku zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, UE, Australii, Kanady i Norwegii o łącznej wartości 9 mld dolarów.
Komentując decyzję szefów MSZ państw UE, rzecznik prezydenta Władimir Putina Dmitrij Pieskow zapowiedział, że Rosja odpowie na przedłużenie sankcji, stosując zasadę wzajemności. Ocenił, że sankcje są praktyką, która "szkodzi interesom" nie tylko biznesu działającego w Rosji, ale i interesom krajów, które nałożyły sankcje, "a więc interesom podatników państw europejskich".