(PAP) Rok 2018 powinien być korzystny dla polskiego długu, najbardziej prawdopodobny scenariusz to wypłaszczanie się krzywej rentowności - uważa Marek Kuczalski, dyrektor departamentu zarządzania portfelami dłużnymi TFI Allianz (DE:ALVG). Jego zdaniem, na FI ciekawą propozycją inwestycyjną są obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji.
„Rok 2017 był bardzo dobry dla obligacji, praktycznie na wszystkich rynkach. Zyskiwały papiery krajowe, zagraniczne, obligacje skarbowe rynków wschodzących, high-yield, obligacje typu investment-grade. Wydaje się, że kolejny rok też nie powinien być zły. Niemniej jednak, po tym roku – który był świetny dla większości rodzajów obligacji – 2018 r. będzie dobry, ale nie dla wszystkich papierów. Trzeba będzie wybierać poszczególne sektory i rodzaje obligacji” - powiedział PAP Biznes Kuczalski.
Zdaniem zarządzającego TFI Allianz, również dla polskich papierów rok 2018 r. powinien być korzystny.
„Obligacje Emerging Markets bardzo dobrze zachowywały się w tym roku, szczególnie te w walutach lokalnych. Złożyło się na to kilka czynników – zawężenie spreadów, spadek rentowności i umocnienie walut. Wydaje się zatem, że przyszły rok też powinien być dobry dla Emerging Markets, szczególnie dla obligacji w walutach lokalnych” - powiedział zarządzający.
„Polski rynek również powinien radzić sobie dobrze, szczególnie przez pryzmat waluty. Jak wynika z analiz Allianz Global Investors, złoty jest drugą najbardziej niedowartościowaną walutą na świecie w stosunku do dolara amerykańskiego. Pokazuje to, że potencjał do umocnienia się polskiej waluty jest bardzo duży. Stąd wydaje nam się, że polskie obligacje powinny mieć się dobrze” - dodał.
Kuczalski zwrócił uwagę na wciąż wysokie - w porównaniu z obligacjami innych rynków - rentowności papierów SPW. Jego zdaniem, przestrzeń do dalszych wzrostów dochodowości na środku i na długim końcu krzywej jest ograniczona.
„Rentowności polskich obligacji są nieco wyższe w porównaniu z innymi obligacjami o podobnym profilu ryzyka, jak na przykład obligacje węgierskie. Jest zatem duża szansa, że rentowności na środku krzywej ustabilizują się, a na długim końcu możliwe są spadki" - ocenił.
„Najbardziej prawdopodobny scenariusz dla polskich obligacji to wypłaszczanie się krzywej rentowności. Dochodowości papierów na krótkim końcu może rosnąć m. in. ze względu na oczekiwania na podwyżki stóp proc. przez RPP oraz rosnącą inflację. Ponadto, obligacje o krótkich terminach zapadalności były akumulowane przez banki ze względów podatkowych. Efekt ten będzie miał mniejsze znaczenie w przyszłym roku. Z drugiej strony, na długim końcu krzywej, mamy przestrzeń do spadków" - dodał.
W ocenie zarządzającego, w 2018 r. wsparciem dla krajowych papierów powinny być też dobre fundamenty makroekonomiczne w Polsce i zmiana postrzegania kraju przez zagranicznych inwestorów. Kuczalski dodał jednak, że niektóre, nieoczekiwane propozycje legislacyjne w Polsce wciąż nie budzą zaufania zagranicznych inwestorów.
„Postrzeganie Polski przez inwestorów zagranicznych jest coraz lepsze, dzięki dobrym fundamentom makroekonomicznym. Wykonanie budżetu jest bardzo dobre, a zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów, po październiku mamy nadwyżkę budżetową. Ponadto, pozytywnie zaskakuje dynamika wzrostu gospodarczego, rośnie kontrybucja eksportu netto do PKB, jak również zauważalnie odbiły inwestycje. Lepsze postrzeganie Polski przez zagranicznych inwestorów może przełożyć się na zwiększone zainteresowanie naszymi obligacjami i potencjalne spadki rentowności, zwłaszcza obligacji długoterminowych” - powiedział.
„Percepcja naszego kraju znacząco się zmieniała w przeciągu ostatniego roku – od silnej wyprzedaży polskich aktywów w 2016 r. do dużych napływów na początku tego roku. Pomysły typu zniesienie limitu 30-krotności przy składkach ZUS bez odpowiedniego wyprzedzenia, nie działają stabilizująco i nie budują naszej wiarygodności. Firmy stawiane są w ciężkiej sytuacji – budżety na kolejny rok są już dopięte, a nagle pojawia się perspektywa znaczącego wzrostu kosztów. Nie budzi to zaufania inwestorów zagranicznych. Gdyby w przyszłości udało się uniknąć tego typu zaskoczeń, inwestorzy znacznie lepiej patrzyliby na nasz rynek” - dodał.
RYZYKIEM ROSNĄCA INFLACJA
Wśród ryzyk dla rynku długu Kuczalski wymienił rosnącą inflację. Dodał jednak, że w otoczeniu rosnących cen towarów i usług konsumpcyjnych ciekawą propozycją inwestycyjną są właśnie obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji.
„Podstawowym ryzykiem dla rynku długu jest inflacja, która na większości rynków już się zmaterializowała. W Polsce mieliśmy duże zaskoczenie – w listopadzie inflacja sięgnęła 2,5 proc., osiągając tym samym cel NBP. Jeszcze niedawno ekonomiści mówili, że ten cel zostanie osiągnięty dopiero w II kw. 2018 r. Teraz można się spodziewać, że w drugiej połowie roku inflacja zauważalnie przekroczy ten cel. Choć presja na podwyżki stóp proc. będzie rosła, dotychczasowe komunikaty Rady Polityki Pieniężnej wskazują, że zaostrzenie kosztu pieniądza nie nastąpi przed końcem 2018 roku” - powiedział zarządzający TFI Allianz.
„Ponieważ o inflacji mówimy już od dłuższego czasu, jedną z pozycji w naszych portfelach dłużnych są obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji. Chcieliśmy wykorzystać antycypowane wzrosty inflacji i w tym roku to się bardzo dobrze sprawdziło. Jeśli spojrzymy na obligacje indeksowane wskaźnikiem inflacji, to one globalnie bardzo mocno zyskały od początku roku. W przyszłym roku również widzimy przestrzeń do wzrostów, może nie tak znacznych, jak w tym, ale dalej widzimy wartość w tych papierach” - dodał.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)