(PAP) Łukasz Hardt z Rady Polityki Pieniężnej nie wierzy, że obniżenie kosztu pieniądza może stymulować inwestycje. Jego zdaniem, obniżenie stóp nie byłoby korzystne dla stabilności systemu finansowego. Dodaje, że w obecnej sytuacji dobrze jest, że RPP jest tak konserwatywna i nudna.
"Mamy przyzwoity wzrost gospodarczy, pewnie 3,2-3,4 proc. w tym roku. Dosyć ekspansywna polityka fiskalna - mam na myśli program 500 plus. Rosnąca konsumpcja. I bardzo konwencjonalna polityka pieniężna" - powiedział we wtorek Hardt podczas konferencji naukowej "Wyzwania integracji gospodarczej w UE", organizowanej przez Wydział Nauk Ekonomicznych UW.
"Jesteśmy naprawdę ewenementem - w pewnym sensie - w naszym otoczeniu. Bardzo konserwatywna polityka. Co do narzędzi, instrumentów i co do wysokości stóp procentowych. W tym świecie negatywnych czy niskich stóp, Polska ma stopę relatywnie wysoką. Jest dysparytet stopy procentowej" - dodał.
Wskazał, że deflacja - w świetle dostępnych danych - nie przynosi negatywnych skutków gospodarce.
"Konsumenci - wydaje się - nie odkładają zakupów. Firmy raczej nie odkładają inwestycji. Ale słychać głosy, aby obniżać (stopy - PAP), zacząć prowadzić bardziej akomodacyjną politykę pieniężną. Głosy które twierdzą, że obniżenie kosztu pieniądza może na przykład stymulować inwestycje. Nie wierzę. Raczej nie wierzę" - powiedział Hardt.
Podkreślił, że rachunki bankowe firm "puchną".
"Jaka jest rentowność firm? A dynamika inwestycji? Nie jest zachwycająca" - powiedział.
Hardt dodał, że w kontekście tego, co dzieje się w strefie euro i w kontekście działań EBC, pojawiają się też głosy mówiące o tym, że być może NBP powinien także wprowadzić pewne "innowacje do swojego repertuaru czy menu instrumentów polityki pieniężnej".
"Wydaje mi się, że nie byłoby to w tym momencie uprawnione" - powiedział.
"Coraz bardziej widoczne są negatywne efekty niskich stóp procentowych. (...) Obniżenie stopy procentowej np. w Polsce - hipotetycznie - nie byłoby korzystne. Obniżyłoby bardzo mocno marżę odsetkową prawdopodobnie, nie byłoby korzystne dla stabilności systemu finansowego" - dodał.
Członek RPP wskazał, że w ostatnim czasie jeden z think tanków zgłosił postulat prowadzenia przez RPP i NBP programu luzowania ilościowego.
"Nie ma potrzeby. W sytuacji wzrostu gospodarczego - takiego, jaki jest w Polsce, w sytuacji gdy jednak widzimy wychodzenie z deflacji - wprowadzanie działań niestandardowych nie wydaje się absolutnie potrzebne. A co więcej - może prowadzić do różnych negatywnych, krótko i długookresowych efektów" - powiedział.
"Oczywiście intencja autorów jest słuszna. Polska potrzebuje więcej inwestycji (...). Nie znam kraju na świecie, który dokonałby fundamentalnej modernizacji swojej gospodarki tylko i wyłącznie polityką pieniężną. Ale znam kraje na świecie, które doprowadziły do kryzysu gospodarczego - i zwykle na końcu politycznego - poprzez nieodpowiedzialną, często niestandardową politykę pieniężną" - dodał.
"I wydaje mi się, że w obecnej sytuacji to, że jesteśmy tak konserwatywni, tak nudni w pewnym sensie jako RPP, to jest chyba dobrze. Im bardziej nudni jesteśmy, tym lepiej. Im mniej się o nas mówi, tym lepiej. Tak więc jestem sceptyczny, jeśli chodzi o zgłoszone niedawno w debacie publicznej pomysły pewnej polskiej formy luzowania ilościowego" - powiedział Hardt.