(PAP) Rosja i Serbia mają wkrótce podpisać umowę w sprawie budowy serbskiego odcinka gazociągu South Stream. Zapowiedziano to w Moskwie po rozmowach premierów obu krajów - Dmitrija Miedwiediewa i Aleksandara Vuczicia - informuje w poniedziałek belgradzka prasa.
Według serbskiej agencji Tanjug pozostały jeszcze pewne kwestie natury technicznej, ale są szybko rozwiązywane.
Vuczić, który we wtorek ma być przyjęty przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, podkreślił, że Serbia jest zdecydowana przystąpić do Unii Europejskiej. Belgrad nie chce jednak "w tej trudnej chwili narażać na szwank dobrych, bardzo dobrych stosunków z Rosją" - powiedział. Zapewnił też, że Serbia popiera "pokojowe inicjatywy Putina, dotyczące Ukrainy".
Liczący 3600 km South Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu i włoskiej firmy ENI, mający zapewnić dostawy gazu z Rosji do Europy Środkowej i Południowej. Rura ma prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii. South Stream ma być kolejnym - po Nord Streamie - rurociągiem omijającym Ukrainę.
Poważne zastrzeżenia do tego projektu zgłasza Komisja Europejska. W grudniu 2013 roku KE zaleciła Bułgarii, Węgrom, Grecji, Słowenii, Chorwacji i Austrii renegocjację porozumień międzyrządowych z Rosją w sprawie South Stream, gdyż w jej ocenie są one sprzeczne z tzw. trzecim pakietem energetycznym UE.
W opinii KE umowy te dają nadmierne prawa rosyjskiemu Gazpromowi, m.in. zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. KE została upoważniona do prowadzenia w imieniu tych sześciu krajów rozmów z rosyjskim rządem w sprawie zmiany umów, ale na szczeblu politycznym negocjacje zostały zamrożone ze względu na działania Rosji na Ukrainie.
Na początku czerwca komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger uzależniał realizację planów budowy South Streamu przez Gazprom od postawy politycznej Rosji wobec kryzysu na Ukrainie.