(PAP) Skutkiem propozycji programowych PiS będzie wyższy od wcześniej szacowanego deficyt sektora gg, z ryzykiem przekroczenia 3 proc. PKB w 2020 r. - uważają ekonomiści. Ich zdaniem, wejście w życie zapowiadanych obietnic wyborczych może jednak podnieść konsumpcję i osłabić skalę spowolnienia wzrostu gospodarczego.
W sobotę Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało w trakcie konwencji nowe propozycje programowe. Zgodnie z nimi od 1 lipca 2019 r. świadczenie 500+ obejmie pierwsze dziecko w rodzinie, a do 1 maja wszyscy emeryci otrzymają "trzynastą" emeryturę w kwocie 1.100 zł. Dodatkowe świadczenie ma obowiązywać również w kolejnych latach.
Ponadto, jeszcze w 2019 r. ma zostać obniżona stawka PIT dla wszystkich osób pracujących, natomiast dla pracowników do 26. roku życia. zostanie wprowadzona zerowa stawka PIT. W 2019 roku koszt uzyskania przychodów ma zostać co najmniej dwukrotnie podwyższony.
Zgodnie ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego, koszt przedstawionych w sobotę propozycji wyborczych PiS to 30-40 mld zł w skali roku.
"Wygląda więc na to, że PiS zdecydowanie odchodzi od dotychczasowej strategii konsolidacji fiskalnej, a deficyt finansów publicznych może powiększyć się w br. do ok. 2,5 proc. PKB (z 0,7 proc. w 2018 r.), z ryzykiem przekroczenia 3 proc. w 2020 r. Wyraźnie zwiększa to wrażliwość finansów publicznych na spowolnienie gospodarcze" - ocenili w poniedziałkowym raporcie ekonomiści Banku Santander.
"Z drugiej strony, nowe transfery do gospodarstw domowych mogą podtrzymać dynamikę konsumpcji, osłabiając skalę spowolnienia i generując dodatkowe wpływu z VAT-u. Efekt ten, podobnie jak przy wprowadzeniu +pierwszej fazy+ 500+, będzie raczej krótkotrwały. Jednocześnie, nie wiadomo, jak rząd zamierza ominąć ograniczenia wynikające z tzw. stabilizującej reguły wydatkowej – projekt tegorocznego budżetu wyczerpywał w całości limit, który narzuca reguła. Być może pojawią się nowe, znacznie wyższe założenia dotyczące wzrostu ściągalności podatków" - dodali.
Ekonomiści Millennium również zwracają na uwagę na ryzyko, że deficyt sektora przekroczy 3 proc. PKB.
"Sądzimy, że w większości transfery dla gospodarstw domowych zostaną przeznaczone na konsumpcję, co w II poł. tego roku oraz w przyszłym roku zauważalnie podbije wzrost gospodarczy w stosunku do aktualnie spodziewanej ścieżki" - napisali w raporcie.
"Wejście w życie tych postulatów pogorszy jednak wyniki finansów publicznych. Według naszych szacunków, deficyt sektora finansów publicznych zbliżyć się może do 3,0 proc. PKB, jednak w dłuższym okresie propozycje te niosą ryzyko przekroczenia tej granicy, szczególnie w warunkach spowolnienia gospodarczego. Będzie to narażać Polskę na ponowne uruchomienie procedury nadmiernego deficytu" - dodali.
Ekonomiści PKO BP (WA:PKO), wyliczając konsekwencje wprowadzenia obiec wyborczych w życie, oceniają, że - o ile deficyt sektora może pozostawać poniżej progu 3 proc. PKB - nie ma już miejsca na inne, nowe działania fiskalne.
"W naszej ocenie zaproponowane zmiany mają cztery główne implikacje: w 2019 13-sta emerytura i rozszerzenie programu 500+ podniosą dochody gospodarstw domowych (brutto) o ok. 20 mld PLN, czyli o równowartość ok. 2 proc. całej konsumpcji prywatnej w 2018, co będzie ograniczało skalę spowolnienia spożycia prywatnego, a tym samym PKB ogółem; zmiany w 500+ (likwidacja kryterium dochodowego) oraz likwidacja podatku PIT dla osób do 26 roku życia powinny pozytywnie wpływać na aktywność zawodową w dwóch grupach (młodzi w wieku 15-26 i kobiety do 34 roku życia), które są zdecydowanie rzadziej obecne na rynku pracy, niż przeciętnie w UE, co adresuje do pewnego stopnia strukturalne problemy na polskim rynku pracy" - napisali w raporcie ekonomiści PKO BP.
"Łączny koszt zmian dla budżetu (uwzględniając także m.in. wyższe wpływy z VAT) to naszym zdaniem ok. 1,2–1,5 proc. PKB w 2020, co oznacza, że o ile deficyt sektora ma pozostawać poniżej progu 3 proc., nie ma już miejsca na inne, nowe działania fiskalne; zapowiedziana stymulacja fiskalna zmniejsza prawdopodobieństwo spowolnienia wzrostu gospodarczego w Polsce poniżej 4 proc. i tym samym ogranicza pole dla luzowania polityki pieniężnej (zarówno poprzez obniżki stóp, jak i niestandardowe narzędzia)" - dodali.
Po weekendowych zapowiedziach PiS ekonomiści zmieniają też część swoich prognoz.
"W naszych dotychczasowych prognozach zakładaliśmy, że rząd wprowadzi impuls fiskalny, ale w mniejszej wysokości (odpowiednio 15 mld zł i 20 mld zł – koszty skumulowane). Dlatego nasza prognoza deficytu na 2019 zmienia się w niewielkim stopniu (podwyższamy ją z 1,5 do 1,6 proc. PKB), ale znacząco korygujemy deficyt na 2020 (z 1,9 na 2,2-2,5 proc. PKB)" - napisano w raporcie ING.
"Zapowiedziany na sobotniej konwencji PiS pakiet fiskalny niesie za sobą dodatkowy koszt budżetowy rzędu ok. 1,5 proc. PKB. Jeżeli zapowiadane zmiany wejdą w życie, to ścieżka deficytu na najbliższe lata będzie wyraźnie wyższa niż nasze dotychczasowe prognozy. Stymulacja fiskalna, która najprawdopodobniej w sposób bezpośredni wesprze konsumpcję, stwarza także szanse na wyższy od naszych prognoz (3,5 proc.) wzrost gospodarczy w 2019 r." - oceniają ekonomiści Pekao (WA:PEO). (PAP Biznes)