(PAP) Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział we wtorek, że obowiązujące od piątku tygodniowe zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy powinno zostać przedłużone. Dodał, że potrzebne są też rozmowy między władzami Ukrainy i rebeliantami.
"Nie wystarczy ogłoszenie rozejmu. Konieczne są rzeczywiste rozmowy na temat istniejących problemów" między rządem w Kijowie a separatystami we wschodnich obwodach kraju - powiedział dziennikarzom Putin, który przebywa z wizytą w Austrii, po spotkaniu z austriackim prezydentem Heinzem Fischerem.
Do rozwiązania konfliktu na Ukrainie konieczne są "konkretne działania"; w tym celu broń złożyć muszą także ci, którzy spowodowali "nielegalny przewrót" - dodał Putin. Jak podaje agencja APA, odniósł się w ten sposób do pozbawienia władzy poprzedniego, prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza.
"Centrum chwyciło za broń, co poparła część ludności" - kontynuował Putin, czyniąc aluzję do antyrządowych protestów na kijowskim Majdanie Niepodległości. Dopiero potem uzbroił się także wschód kraju - dodał.
Jednocześnie prezydent zastrzegł, że prośba o uchylenie zezwolenia na użycie sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainie nie oznacza, iż Moskwa zaniecha obrony interesów rosyjskiej mniejszości w tym kraju.
"Będziemy zawsze bronić wszystkich etnicznych Rosjan i tych Ukraińców, którzy są nierozerwalnie związani z Rosją" - powiedział Putin, dodając, że ma nadzieję, iż "nie będzie to wymagało interwencji sił zbrojnych".
O uchylenie zezwolenia na użycie wojska na Ukrainie Putin zwrócił się wcześniej we wtorek do Rady Federacji, wyższej izby rosyjskiego parlamentu. Wniosek prezydenta zostanie rozpatrzony w środę.
Formalnie Putin nie musiał prosić o zgodę na użycie sił zbrojnych na Ukrainie. Od 2009 roku prezydent FR nie potrzebuje bowiem zezwolenia na wysłanie wojsk za granicę. Prawo takie wpisano wówczas do ustawy o obronie.
Przed siedzibą Wiedeńskiej Izby Gospodarczej, gdzie Putin wygłosił odczyt o planach gospodarczych swego kraju, protestowali we wtorek przedstawiciele organizacji pozarządowej Obywatelskie Stowarzyszenie "Demokratyczna Ukraina". Powiewali oni flagami Ukrainy, Gruzji i Czeczenii, skandując hasła takie jak "Dziś Krym, jutro Wiedeń" czy "Putin to terrorysta". Demonstracja odbyła się pod okiem policji.
Również we wtorek pod Słowiańskiem na wschodzie Ukrainy separatyści zestrzelili wojskowy śmigłowiec; zginęło dziewięciu żołnierzy ukraińskich.
Zawieszenie broni, obowiązujące od piątku wieczorem, to element planu pokojowego ogłoszonego przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Walki sił rządowych z buntownikami toczą się od połowy kwietnia.