Kolejny dzień kiepskich nastrojów
Powracający temat wymiany greckich obligacji przez prywatnych wierzycieli był dziś główną przyczyną pogarszania się nastrojów na rynkach finansowych. Pierwsze sygnały w tej sprawie napłynęły już wczoraj po południu, kiedy grecki minister finansów zapowiedział, że nie zawaha się użyć specjalnej klauzuli, aby przymusić część wierzycieli do wymiany obligacji. W ciągu dzisiejszej sesji w tym temacie pojawiały się kolejne plotki. Spekulowano, że do 14 marca zostanie wydłużony termin składania deklaracji udziału w dobrowolnej wymianie. Ta informacja negatywnie podziałał na inwestorów, gdyż sugerowała, że chęci udziału w wymianie nie zgłosił odpowiedni procent wierzycieli. Szybko te doniesienia przełożyły się na notowania mniej pewnych walut i akcji. Kurs eurodolara przebił się przez wczorajsze minima i dotarł do poziomu 1,3135. W zahamowaniu spadków nie pomogło dementi ministra finansów Grecji, który jeszcze raz podkreśli, że ostatecznym terminem jest 8 marca. Dalsze spadki nastąpiły w miarę zwiększania się udziału kapitału amerykańskiego w handlu. Wtedy też pojawiły się doniesienia jakoby grupa wierzycieli posiadających greckie obligacje denominowane we frankach chciała wałczyć o swoje prawa (w tej kwestii rozważane są różne środki obrony praw właścicieli obligacji). Ta informacja także negatywnie przełożyła się na notowania. Spór w tej kwestii może bowiem doprowadzić do sytuacji, że Grecja podejmie kroki by zmusić niepokornych wierzycieli do posłuszeństwa. Takie działanie może się spotkać z reakcją organizacji ISDA, której tym razem trudno będzie po raz drugi nie uznać bankructwa Hellady. Poza tym problemy z operacją bond swap mogą wstrzymać wypłatę pomocy finansowej, bez której Ateny nie poradzą sobie. To w efekcie doprowadzi do niekontrolowanego bankructwa, które nie będzie się opłacało nikomu. Według bowiem doniesień agencyjnych z szacunków zamieszonych w tajnym raporcie Instytutu Międzynarodowych Finansów wynika, że koszt chaotycznego bankructwa Grecji przekroczyłby kwotę 1 biliona euro.
USD/PLN mocno do góry
W ciągu dzisiejszych notowań rodzima waluta kontynuowała korektę wzrostową rozpoczętą w poniedziałek. Pod koniec sesji europejskiej złoty tracił względem dolara ponad 1,5 proc. Nieco mniejsze osłabienie odnotował wobec wspólnej waluty. Za silną przeceną rodzimego pieniądza w głównej mierze stały powracające obawy o Grecję. Rosnąca niepewność o przebieg i wynik operacji wymiany obligacji zdecydowanie zwiększał dziś awersję do ryzyka. Początkowo po pierwszej fali wzrostów notowania zatrzymały istotne poziomu oporu. Kurs EUR/PLN dotarł do poziomu 4,15, gdzie ustabilizował się na dłuższą chwilę. Jednak pogłębiające się po południu spadki na eurodolarze oraz na europejskich giełdach sprawiły, że kurs podskoczyły do okolic poziomu 4,1750. W przypadku pary USD/PLN notowania przebiegały nieco odmiennie. Opór na 3,15 nie zatrzymał na długo rozpędzonych byków, które skorzystały z okazji i wyciągnęły kurs do poziomu 3,1825. Wartość ta nie była notowana od 23 lutego. Pod koniec sesji londyńskiej emocje po dołączeniu kapitału amerykańskiego opadły i notowania par złotych lekko się cofnęły.
Michał Mąkosa
FMC Management