W piątek po południu pojawiły się dość wyraźne spekulacje dotyczące możliwego obniżenia ratingu kilku europejskim krajom przez S&P. Wiadome było, że jeśli agencja zdecyduje się na taki krok to nastąpi to dopiero po zakończeniu sesji w Europie i USA. Ostatecznie jednak już w godzinach wieczornych francuskie ministerstwo finansów podało informację o obcięciu o jeden stopień oceny wiarygodności kredytowej Francji. Oficjalne informacje S&P przekazało dopiero przed północą czasu polskiego. Agencja zdecydowała się obniżyć rating 9 europejskim krajom, na czele z Francją i Austrią. Teoria o możliwych cięciach pojawiała się nieprzerwanie od ponad miesiąca, po tym jak 5 grudnia S&P umieściła ratingi kilku europejskich gospodarek na liście obserwacyjnej. Jest zatem nadzieja, że rynki po części zdyskontowały już te informacje, choć pierwsza sesja po piątkowych rewelacjach nie będzie należała do optymistycznych, bowiem chwilę przed pierwszym dzwonkiem notujemy spadki kontraktów na europejskie indeksy. Euro STOXX 50, niemiecki DAX i francuski CAC 40 spadają o 0,4 – 0,8 proc. W całość ratingowych zawirowań wplata się także wątek greckich negocjacji nt udziału sektora prywatnego w restrukturyzacji zadłużenia oraz negocjacji dotyczących drugiego pakietu pomocowego. Spadkowe sesje w Europie zapowiadają także przeceny w Azji. Tokijski indeks Nikkei osiągnął najniższy poziom od miesiąca, notując spadek o 1,43 proc. Czwartą już sesję z rzędu w dół ciągnie chiński Shanghai Composite, tym razem aż o -1,73 proc. Inwestorzy z Państwa Środka, już dziś postanowili wycofywać się z tamtejszego rynku dyskontując tym samym ewentualne jutrzejsze złe dane z chińskiej gospodarki. Najmniejsza przecena w Azji dotknęła indeks Hang Seng, który zniżkuje o niespełna 1 proc. Jeśli Europie uda się uniknąć wyraźnych zniżek, może to być sygnałem, że ostatnie działania ECB, m.in. złagodzenie wymagań w zakresie zabezpieczeń i wprowadzenie trzyletniej operacji LTRO, przynoszą pożądany, choć moim zdaniem raczej krótkotrwały efekt. Wydaje się, że dość szczęśliwie uda się uniknąć „ratingowego szoku” Amerykanom, bowiem ich rynek jest dziś zamknięty z powodu święta Martina Luthera Kinga. Nie oznacza to jednak, że przeceny nie dotrą tam już jutro, z drugiej jednak strony zła ocena Europy może wyjść inwestorom za Oceanem na dobre, bowiem ucieczka od aktywów ryzykownej Europy spowoduje lokowanie kapitału w bardziej bezpieczne rejony świata. W pamięci trzeba mieć także, że jesteśmy w środku sezonu ogłaszania wyników finansowych największych spółek notowanych na Wall Street, co w konsekwencji lepszych od prognoz odczytów może skutkować wybijaniem się tamtejszych indeksów górą. Choć ostatnie konsolidacje indeksów Dowa i S&P500 przy poziomach odpowiednio 12 500 i 1290 punktów wskazują na słabość byków, także ewentualne zwyżki mogą się okazać tylko chwilowe.
Sporządził:
Mariusz Zielonka
Departament Analiz
DM TMS Brokers SA