Wstępny entuzjazm wywołany wynikiem rozmowy Trump-Xi nie znajduje dziś kontynuacji, gdyż tak naprawdę wnioski ze spotkania nie dają solidnego punktu zaczepienia. Dla kontrastu dane makro wskazuje na postępujące spowolnienie gospodarcze. Rynki mogłyby wrócić do starego tematu: „Co teraz zrobi Fed?”, ale wypada poczekać na piątkowy raport z rynku pracy USA. No i do tego dochodzi czwartkowa dziura.
O tym, dlaczego euforia z powodu powrotu USA i Chin do negocjacji handlowych jest nieuzasadniona, pisaliśmy wczoraj. Żadne deklaracje nie zostały przelane na papier w postaci konkretów, a słowo zawsze można zmienić. Niech najlepszym podsumowaniem tego będzie poniedziałkowy komentarz Trumpa, który oczekuje, że umowa handlowa będzie musiała być „jakoś przechylona” na korzyść USA. Zatem nie wiemy, jak i kiedy „będzie lepiej” w globalnej wymianie handlowej, tymczasem już teraz otrzymujemy dowody, że nastroje w światowym przemyśle są ponure. Wysyp indeksów PMI za czerwiec pokazał gorsze odczyty m.in. w Chinach, Eurolandzie, Wielkiej Brytanii, Polsce i USA. Ponad połowa wskaźników z gospodarek wschodzących (w tym z Chin) znajduje się poniżej 50 pkt, tj. wskazuje o kurczeniu się sektora przemysłowego. Niepewność wokół przyszłego kształtu relacji handlowych już narobiła szkód i jedną obietnicą głów państw po rozmowie pozbawionej technicznych dyskusji nie uda się tego szybko naprawić. Jeśli indeksy akcji mają dyskontować kondycję gospodarki, wczorajsza euforia nie ma szans na trwałe utrzymanie.
Staram się unikać stwierdzenia, że zaczynamy sezon wakacyjny, co automatycznie oznacza ograniczenie zmienności na rynkach. Ale ten tydzień może sprawiać takie wrażenie. Kombinacja wniosków po szczycie G20 i słabych PMI nie pozwala zbudować solidnego przekonania, co grać dalej: poprawę czy pogorszenie stanu globalnego gospodarki. Wczorajszy handel mógł być w pewnym sensie emocjonujący, choć nie można oprzeć się wrażeniu, że więcej było tam porządkowania pozycji po szczycie G20, podczas gdy nie ma apetytu, by zaczynać budowanie nowej strategii. Jeśli odpychamy na bok temat wojen handlowych, wracamy do dyskusji o polityce Fed i jej implikacjach dla innych banków centralnych. Ale i w tym aspekcie mało kto zacznie spieszyć się decyzjami inwestycyjnymi. Wczoraj ISM dla przemysłu wskazał na wyhamowanie tempa ekspansji, ale sektor przemysłowy ma małe znaczenie w USA (12 proc. PKB) i dopiero ISM dla usług dostarczy ważniejszych informacji, choć i tak najważniejszy w tym tygodniu będzie raport NF w piątek. Stąd inwestorzy prawdopodobnie wstrzymają się z działaniami aż do piątku, a może i dopiero do następnego poniedziałku. Jeśli dodamy do tego fakt, że czwartek jest świętem w USA, warunki są idealne, by nic nie robić.