Rozkręcająca się awersja do ryzyka znów staje się motywem przewodnim notowań. Brak istotnych publikacji makroekonomicznych na rynkach bazowych (poza inflacją z Kanady) będzie sprzyjać utrzymaniu takiego stanu rzeczy. Tym bardziej, że S&P500 przełamał ważny poziom wsparcia pod postacią bariery 2440 pkt.
Pozytywny sezon wyników sprzyjał kontynuacji windowania indeksów na historyczne maksima, ale obecnie nie ma nowych impulsów do kupowania akcji. Przy tak wyśrubowanych wycenach i silnym wykupieniu brak informacji nie jest już dobrą informacją. Inwestorzy stoją natomiast przed perspektywą redukcji sumy bilansowej przez Fed, która z czasem przełoży się na absorpcję gigantycznej nadwyżki płynności w sektorze bankowym oraz niepewności geopolitycznej. W końcu w przyszłym tygodniu odbywają się manewry wojsk USA i Korei Południowej, którym w przeszłości towarzyszyły próby balistyczne w Korei Północnej. Bezpośrednim przyczynkiem do wyprzedaży stały się plotki jakoby Gary Cohn, szef rady gospodarczej w gabinecie Donalda Trumpa, miał podać się do dymisji. Taka decyzja jeszcze bardziej ograniczyłaby prawdopodobieństwo reformy podatkowej i wdrożenia pakietu stymulacyjnego. Pogłoska została szybko zanegowana, ale nie było to wstanie zahamować przeceny – to też negatywnie świadczy o sile strony popytowej na Wall Street.
Niechęć do ryzyka widać już teraz w notowaniach USD/JPY, który zbliża się do dolnego ograniczenia szerokiego przedziału wahań 108,80 – 114,30. Jeśli niepewność będzie się utrzymywać to najbardziej zagrożoną walutą G-10 powinien być dolar australijski. Metale przemysłowe z miedzią na czele znajdują się w fazie silnych wzrostów o charakterze spekulacyjnym. Pozycjonowanie jest skrajne, co sprawia, że potencjalna korekta powinna mieć gwałtowny charakter i przełożyć się na silną presję na dolara australijskiego – w dłuższym horyzoncie utrzymanie przed AUD/USD pułapów zbliżonych do 0,80 jest naszym zdaniem bardzo mało realne. Zagrożony pogłębieniem korekty jest też dolar kanadyjski, który stoi przed testem pod postacią wysoko postawionej poprzeczki przed odczytem inflacji . Awersja do ryzyka i taniejąca ropa na razie nie wpływają bardzo mocno na siłę CAD, ale jeśli nadejdą sygnały, że Bank Kanady nie będzie musiał śpieszyć się z kontynuacją zacieśniania (a przecież pod wpływem siły waluty warunki monetarne stały się bardziej restrykcyjne), to można liczyć na wybicie oporu 1,2750 i kontynuację zwyżki w kierunku 1,30.
Eurodolar jest w dobrze znanym przedziale wahań 1,1680 - 1,1840. Opublikowane protokoły z ostatnich posiedzeń władz monetarnych pokazują także, że kurs jest również między młotem obawiających się słabości inflacji decydentów z Fed a kowadłem zaniepokojonych siłą wspólnej waluty członków Rady Prezesów. Ta druga tendencja skutkować powinna daleko idącą wstrzemięźliwością w wypowiedziach decydentów mającą na celu uniknięcie podsycania aprecjacyjnej tendencji w notowaniach euro. Jednocześnie wpisuje się w przecieki agencji Reuters, że na przyszłotygodniowym sympozjum bankierów centralnych w górskim kurorcie Jackson Hole Mario Draghi nie zapowie końca ery ilościowego luzowania. W krótkim terminie należy spodziewać się stabilizacji kursu, ale w szerszym horyzoncie bilans ryzyk przemawia za dolarem.
Rozkręcająca się awersja do ryzyka każe też negatywnie postrzegać perspektywy złotego. EUR/PLN powinien zmierzać w kierunku 4,30. Tradycyjnie już porcja danych z gospodarki nie będzie wpływać na wartość rodzimej waluty. Warto zauważyć, że nasze oczekiwania w przypadku dzisiejszych publikacji są bardziej pesymistyczne niż rynkowe konsensusy. W przypadku sprzedaży detalicznej oczekujemy wzrostu 6,5 proc. rok do roku (mediana prognoz 7,9 proc.). Dynamikę produkcji przemysłowej prognozujemy na pułapie 7,0 proc. r/r (mediana 8,4 proc. r/r). Spodziewamy się także niższej od rynku dynamiki cen producenta (1,7 proc. r/r vs. mediana 2,0 proc. r/r).