ROPA NAFTOWA
Duży wzrost zapasów ropy naftowej w USA.
Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej zakończyła się dynamiczną przeceną tego surowca. Notowania amerykańskiej ropy naftowej WTI spadły w środę o prawie 5%, kończąc sesję tuż powyżej psychologicznej bariery 50 USD za baryłkę. Tym samym, cena ropy w USA naruszyła dolne ograniczenie konsolidacji, w której notowania tego surowca znajdowały się od połowy grudnia ubiegłego roku.
Zniżka notowań ropy naftowej w środę ewidentnie przyspieszyła po publikacji raportu amerykańskiego Departamentu Energii (DoE). W swoich wyliczeniach, departament podał bowiem, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 8,2 mln baryłek. To znacznie większy wzrost niż oczekiwano jeszcze na początku bieżącego tygodnia (około 2 mln baryłek), jednak mniejszy niż w swoich wyliczeniach zakładał Amerykański Instytut Paliw we wtorkowym raporcie (11,6 mln baryłek).
Negatywne dla cen ropy informacje napływają także z konferencji CERAWeek w Houston. Mimo że ministrowie krajów produkujących ten surowiec prezentują ostrożny optymizm co do dalszego poruszania się cen ropy, to nad rynkiem tym ewidentnie wisi widmo rosnącej produkcji w Stanach Zjednoczonych. Podczas teksańskiej konferencji przedstawiciele amerykańskich firm wydobywczych z branży łupkowej, m.in. Hess Corporation (NYSE:HES), Chesapeake Energy i Continental Resources, zaprezentowali plany zwiększenia aktywności wydobywczej oraz nowych inwestycji. Potencjał jest spory – dla przykładu, spółka Chesapeake na razie dokonała wierceń na zaledwie jednej czwartej posiadanych przez nią gigantycznych obszarów ziemskich.
Jeśli notowaniom ropy naftowej WTI nie uda się szybko powrócić ponad poziom 51 USD za baryłkę, to zwiększy się prawdopodobieństwo dalszych spadków cen ropy naftowej. W przypadku notowań amerykańskiego surowca, mogłoby to oznaczać zjazd co najmniej do okolic 46 USD za baryłkę.
MIEDŹ
Nadzieje na wznowienie produkcji miedzi w kopalni Escondida.
Bieżący tydzień na rynku miedzi upływa pod znakiem spadków cen tego surowca. Notowania miedzi w Stanach Zjednoczonych, które jeszcze na początku tygodnia oscylowały w okolicach 2,70 USD za funt, obecnie poruszają się w pobliżu 2,57 USD za funt.
Sprzedającym na rynku miedzi sprzyja umocnienie amerykańskiego dolara, ale nie tylko. Jeszcze większe negatywne przełożenie na ceny tego metalu ma sytuacja w największej kopalni miedzi na świecie – chilijskiej Escondida. Jutro minie 30 dni od rozpoczęcia, jak dotychczas najdłuższego, strajku pracowników tej kopalni. Zgodnie z prawem, po upływie tego czasu operator kopalni, spółka BHP Billiton, może wznowić wydobycie miedzi, zatrudniając pracowników tymczasowych. 30 dni to także okres, po upływie którego pracownicy zrzeszeni w związkach zawodowych mogą się wyłamać z protestu i pojedynczo przyjmować ofertę spółki. BHP Billiton liczy właśnie na rozłam w związkach zawodowych – czy do niego dojdzie, okaże się już w najbliższych dniach.
Niezależnie od tego, realne jest wznowienie produkcji miedzi w kopalni Escondida już niebawem, co oznacza presję na spadek cen tego metalu. Obecnie najbliższym poziomem wsparcia są okolice 2,54-2,55 USD za funt, a poniżej rejon 2,45-2,46 USD za funt. Tymczasem długoterminowa perspektywa dla cen miedzi jest wzrostowa po ich wyłamaniu się z kilkuletniego trendu spadkowego w listopadzie ubiegłego roku.
