Waluty wysokiego ryzyka z grupy G10 poszybowały w górę na giełdach europejskich, powodując obniżenie kursu dolara amerykańskiego w porównaniu do jego kursu na otwarciu wobec korony szwedzkiej (SEK), korony norweskiej (NOK), dolara australijskiego (AUD) i dolara nowozelandzkiego (NZD). Dolar osłabł też wobec euro (EUR). Decyzja Fed o rozbudowaniu swoich publicznych prognoz („forward guidance”) spowodowała gwałtowne wzrosty tych walut, które mają względnie duże powiązanie z giełdami. Jednak kurs dolara w stosunku do funta szterlinga (GBP) w zasadzie się nie zmienił, co jest dość osobliwe, biorąc pod uwagę fakt, że sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii w listopadzie była dość dobra. Wartość sprzedaży detalicznej, poza samochodami, wzrosła o 0,4% miesiąc do miesiąca, a wzrost ten był większy od oczekiwanego 0,3%, co z kolei potwierdziło, że ożywienie tego kraju spowodowane decyzjami konsumentów nie słabnie. Jedną z przyczyn wzmocnienia funta szterlinga (GBP) może być też dzisiejsza, wczesna wypowiedź Iana McCafferty’ego, członka Rady Polityki Pieniężnej Banku Anglii, w której stwierdził on, że nie będzie żadnego gwałtownego wzrostu stóp procentowych w przyszłym roku, nawet jeśli stopa bezrobocia spadnie do poziomu 7,0%. To poziom, który został wcześniej określony przez szefa Banku Anglii Carneya, jako „próg” rewaluacji planowanych przez Bank działań w zakresie stóp procentowych. Brytyjska i amerykańska polityka pieniężna są do siebie coraz bardziej podobne. O ile więc funt szterling notował stabilne wzrosty w miarę jak inwestorzy dawali wyraz swoim poglądom na to, kiedy Bank Anglii powinien zacząć rewaluować swoją politykę monetarną, to można spodziewać się, że w 2014 roku wzmocni się też dolar wraz ze spadkiem stopy bezrobocia w Stanach Zjednoczonych i zmiany oczekiwań inwestorów co do kolejnego ruchu Fed.
Marshall Gittler