Dzisiejszy dzień już o poranku zapowiadał się na spokojny i w rzeczy samej taki był. Inwestorzy nie mieli okazji wczytać się w żadne dane makro czy nowe elektryzujące uwagę wiadomości. Rynki puszczone niejako samopas kierowane więc były ciągle dobrym noworocznym nastojem, który kazał zwyżkować cenom ryzykownych aktywów.
O poranku handel na parkietach był wręcz świąteczny, co po części mogło wynikać z rozpoczęcia w Chinach święta Nowego Roku, dzięki czemu giełda Państwa Środka odpoczywa aż do czwartku. Notowania rozpoczęły się więc spokojną nutą, mimo że weekend nie przyniósł żadnych rozstrzygnięć w kwestii porozumienia w strawie restrukturyzacji długu Grecji. Warto przypomnieć, że w piątek inwestorzy owe weekendowe porozumienie uważali niemal za pewne, co oznaczało siłę rynku w reakcji na kolejny przystanek w negocjacjach.
Serwisy informacyjne przez cały dzień niczym mantrę powtarzały bliskość porozumienia i ogromne ustępstwa na jakie poszli inwestorzy prywatni w rozmowach z Helladą (mają stracić od 65% do 70% wobec pierwotnego planu na poziomie 50%). O sukcesie negocjacji słyszymy od dwóch tygodni, ale jak porozumienia nie było, tak nie ma. Nie jest więc zasadnym oczekiwanie, że rynek rzeczywiście tryskał optymizmem w związku ze sprawą grecką. A tryskał przede wszystkim na parkietach walutowych, gdzie euro dostało skrzydeł rosnąc do najwyższego poziomu w tym roku i przekraczając psychologiczną barierę 1,30 wobec dolara. Mocna waluta wspólnotowa wspierała notowania surowców, ale jedynie kosmetyczna zwyżka ceny ropy była o tyle interesująca, że sygnalizowała spokój inwestorów wobec informacji o nałożeniu przez UE sankcji na Iran. Zdecydowanie silniejszy był złoty, ale nie aż tak jak węgierski forint. Widać, że nasz region powoli wraca do łask, czego korzyści w najbliższej przyszłości odczują zapewne również inwestorzy giełdowi.
W przypadku akcji inwestorzy nie byli skorzy do nadmiernego optymizmu, ale wykorzystali wszelkie impulsy, dzięki którym można było podnieść indeksy. Przykładowo udana aukcja niemieckich rocznych bonów skutkowała zwiększonymi zakupami w okolicy południa. Powód był wyraźnie naciągany, gdyż jaki związek może mieć niska rentowność bonów z udanymi giełdowymi inwestycjami? Bardziej racjonalnym wydaje się handel na niemieckich długoterminowych obligacjach, których rentowności na rynku wtórnym rosną od trzech dni. Tym samym kapitały mogą się przemieszczać w kierunku akcji, co zresztą można zauważyć, ale bez żadnych spektakularnych fajerwerków. Zresztą słomiany zapał po udanej aukcji szybko nieco opadł, ale było to zachowanie spójne z charakterystyką krajowego rynku w ostatnich dniach, który porusza się niemrawie i spokojnie, ale konsekwentnie zdobywa kolejne poziomy na drodze do 2300 pkt.
Ostatecznie WIG20 zyskał kosmetyczne 0,21% przy niewielkich obrotach. Co jednak bardziej interesujące, po ok. 0,8% zwiększyły swoje wartość indeksy małych i średnich spółek, które od końca grudnia konsekwentnie pną się na północ. Widać więc, że zwyżki mają zapewnioną szeroką partycypację, co każe ze względnym spokojem czekać na dalsze zdobywanie przez krajowe średnie wyższych poziomów.
Imię i nazwisko autora: Łukasz Bugaj
tel: 22 504 33 29
e-mail: l.bugaj@bossa.pl