Ropa Brent przełamała symboliczne 80 dolarów za baryłkę na początku tego tygodnia i od tego czasu cena surowca wzrosła do 82 $ za baryłkę.
Prezydent Trump bardzo głośno obwiniał OPEC za rosnące ceny ropy i ma trochę racji. OPEC nie zwiększa produkcji - lub daje tylko złudzenie, że zwiększa produkcję - wystarczającą do obniżenia cen.
W ubiegłą niedzielę OPEC i partnerzy kartelu spoza OPEC przeprowadzili Wspólne Posiedzenie Komitetu Monitorującego Ministrów (JMMC), na którym postanowili nie zalecać oficjalnie zwiększenia produkcji grupie OPEC i krajom niezrzeszonym w OPEC. To była wiadomość, jaką usłyszał rynek, chociaż oznacza to, że grupa prawdopodobnie zwiększy jednak produkcję. Przedstawiciele OPEC powtórzyli, że kartel nadal dąży do osiągnięcia poziomu zgodności w wysokości 100%, ale zgodność w rzeczywistości wynosi 129%, więc członkowie o wolnych mocach prawdopodobnie zaczną wydobywać więcej surowca. Rosja, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie są prawdopodobnymi źródłami przyrostu produkcji w październiku. Pomimo wskazówek, że w przyszłym miesiącu pojawi się więcej ropy na rynku, traderzy nadal będą podnosić ceny ropy powyżej 80 USD za baryłkę.
Wzrost cen ropy Brent wyraźnie wynika ze spekulacji, że sankcje USA nałożone na Iran usuną z rynku dość znaczącą ilość ropy (być może od 1 do 1,5 mln baryłek dziennie). Niepokój budzi to, że po utracie tak dużej ilości irańskiej ropy z rynku, każdy mały, lokalny kryzys spowoduje globalny niedobór ropy.
Obawy te zostały podsycone przez analityków rynku z głównych domów maklerskich przemawiających na konferencji energetycznej w Singapurze na początku tego tygodnia. Kilka z nich wspomniało o możliwości wzrostu cen ropy naftowej do poziomów trzycyfrowych do końca 2018 r. Jednak ich przewidywania opierały się na niezwykle negatywnych prognozach, takich jak usunięcie 2 milionów baryłek irańskiej ropy dziennie oraz nałożenia się innych czynników ryzyka. Innymi słowy, ropa może osiągnąć 100 USD za baryłkę, jeśli eksport ropy przez Iran zmniejszy się do zera, a co najmniej dwa lub więcej z następujących zdarzeń nastąpi w tym samym czasie: Iran zamyka Cieśninę Ormuz dla tankowców (coś, co Teheran prawdopodobnie nie będzie w stanie uczynić), eksport ropy naftowej w Wenezueli spada poniżej 1 miliona baryłek dziennie, huragan uderza w amerykańskich producentów w Zatoce Meksykańskiej, albo terroryści przejmują pola naftowe w Libii lub Nigerii.
Perspektywa baryłki ropy kosztującej 100 USD przed 2019 rokiem była na tyle śmieszna dla Goldman Sachs, że bank przeciwdziałając byczym prognozom wydanym przez Mercuria Energy Group Ltd. i Trafigura Group przypomniał, że tak dużych skok cen jest bardzo mało prawdopodobny.
W rzeczywistości istnieją czynniki, które nadal ciążą na cenie ropy - szczególnie w Stanach Zjednoczonych. Ropa Brent może kosztować 80 USD za baryłkę, ale amerykańskie WTI traktowane jako benchmark jest tańsze o co najmniej 10 dolarów. Również kanadyjski benchmark, WCS, jest wyceniany jeszcze niżej - aż o 40 USD mniej za baryłkę niż w przypadku WTI. Duża część tych różnic cenowych wynika z faktu, że producenci amerykańscy i kanadyjscy mają do zaoferowania zniżki dla kupujących, ponieważ brak infrastruktury transportowej w Ameryce Północnej spowodował, że transport ropy naftowej jest bardzo drogi.
Problemy z transportem będą z pewnością nadal wpływać na ceny ropy naftowej w Ameryce Północnej przynajmniej do 2019 r. Tak więc, chociaż rynek może nadal wspierać wzrosty wyceny Brent do końca roku, szanse na to, że Brent będzie kosztować ponad 100 dolarów za baryłkę są wyjątkowo niskie. W międzyczasie ropa wydobywana w Północnej Ameryce będzie nadal sprzedawana z dużymi rabatami, czyniąc ją jeszcze atrakcyjniejszą na globalnym rynku.