Październik miał być miesiącem pozycjonowania się przez inwestorów pod wybory prezydenckie w USA. Tymczasem sondażowa przepaść pomiędzy Clinton a Trumpem powiększyła się wczoraj do nienotowanych od końcówki sierpnia 7 pkt. proc. i rynkowe miary ryzyka politycznego pozostają uśpione. Od 6 października S&P 500 przeplata sesje wzrostowe ze spadkowymi – statystyka ta dość dobrze oddaje, że nie wykrystalizowała się na rynku żadna tendencja silnie kształtująca sentyment.
Dzięki temu rynek w kulminacyjnym momencie z niemal 70 – proc. prawdopodobieństwem wyceniał grudniową podwyżkę stóp przez Fed. Sprawiło to, że aprecjacyjny potencjał dolara do został w dużej części wyczerpany. Dane, które napływają z USA nie wskazują na dynamiczne ożywienie. Wprawdzie po słabym sierpniu, we wrześniu produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczna odbiły, ale w danych można znaleźć mnóstwo słabych punktów. Podobnie: publikowana wczoraj inflacja bazowa nie dostarcza argumentów za koniecznością spieszenia się przez Fed z podwyżką stóp. Wprawdzie spodziewamy podniesienia kosztu pieniądza w tym roku (i kolejne dwa razy w 2017), ale obecną sytuację postrzegamy jako zagrożenie dla dolara. W końcu po drodze są nie tylko wybory w USA, ale również dwa raporty obrazujące kondycję rynku pracy. W nocy odbędzie się trzecia debata i to tak naprawdę ostatnia szansa dla Trumpa by zażegnać kryzys i powrócić do walki. Rynek będzie też czekać na jutzrejsze posiedzenie ECB.
W ostatnich kilkunastu dniach najsilniejsze ruchy na rynku walutowym są pokłosiem czynników lokalnych, w tym danych inflacyjnych: rozczarowującą inflacją ze Szwecji i Norwegii oraz silniejszą od oczekiwań w Nowej Zelandii i Australii. Do tego należy dodać wysoką zmienność na rynku funta, który porusza się w zgodzie z doniesieniami dotyczącymi brexitu. Dziś potencjalne zaskoczenie może wywołać posiedzenie Banku Kanady i widzimy duże pole do przeceny mocnego ostatnio dolara kanadyjskiego. Ostatnia seria danych z gospodarki w większości przynosiła negatywne zaskoczenia. Najsilniejszy akcent należy położyć na rozczarowanie po stronie inflacji CPI w sierpniu, choć także sprzedaż detaliczna zawiodła. Wzrost zatrudnienia we wrześniu wypadł dużo powyżej oczekiwań (67,2 tys., prog. 7,5 tys.), ale jest to wyróżniający się wynik na tle generalnie słabej postawy rynku pracy w poprzednich miesiącach. Średnie miesięczne zatrudnienie od stycznia wynosi zaledwie niespełna 12 tys. Oznacza to, że we wrześniu wygenerowano 2/3 wszystkich miejsc pracy od początku roku. Mało realne, abyśmy mieli do czynienia z początkiem nowego trendu.
Bank Kanady zapewne nadal liczy, że gospodarka z pomocą ekspansji fiskalnej nabierze impetu. zatem zmiana poziomu stopy procentowej w środę jest mało prawdopodobna. Jednakże w oparciu o gorsze od oczekiwań parametry wzrostu gospodarczego w ostatnim czasie i utrzymywanie się negatywnych ryzyk na przyszłość, BoC powinien zrewidować w dół prognozy PKB i inflacji. Gołębi wydźwięk powinien dać impuls do sprzedaży CAD.