Podczas dzisiejszej sesji otrzymaliśmy wyniki aukcji produktów mlecznych przeprowadzonej na GDT (aukcje odbywają się w dwutygodniowych odstępach). Jak zwykle kluczowym produktem z punktu widzenia inwestorów na rynku dolara nowozelandzkiego było mleko w proszku (główny towar eksportowy Nowej Zelandii). Cena tony surowca wzrosła o 3,5% do poziom 2 252$. Jest to nieco wyższy wzrost niż ten implikowany na bazie kontraktów terminowych (około 2%). Jednocześnie zauważyć trzeba, że odnotowano najniższy wolumen sprzedanego mleka od 3 lat.
W reakcji na publikcję notowania NZDUSD mkną w górę, zbliżając się do absolutnie kluczowej strefy podażowej, mającej duży wpływ na notowanie pary w krótkim terminie. Jak do tej pory nie udało się pokonać tego ograniczenia. Z kolei z punktu widzenia wykresu H4 możemy zauważyć, iż notowania poruszają się wewnątrz formacji wzrostowego trójkąta prostokątnego. Przełamanie poziomu 0,6840 mogłoby uruchomić zapewne liczne grono zleceń stop loss dla pozycji krótkich, a tym samym dolać paliwa do dalszych zwyżek.
W przypadku cofnięcia kluczowym pułapem pozostaje rejon strefy popytowej zlokalizowany w okolicy 0,6740. Uprzednio należy również zwrócić uwagę, iż najbliższy poziom oporu wspierany jest przez formację gwiazdy wieczornej na wykresie dziennym. Struktura ta wyrysowała się przy okazji nieudanej próby przełamania średnioterminowej linii trendowej. 
Czy dalsze wzrosty mają podstawy? Z punktu widzenia rynku mleka w proszku (cena pochodząca z giełdy GDT) możemy zdecydowanie zaprzeczyć takiej hipotezie. Patrząc na poniższy wykres obrazujący notowania NZDUSD z naniesioną linią ceny mleka, próżno szukać jakiejkolwiek dywergencji. Tym samym biorąc pod uwagę wciąż dość ponure perspektywy dla tego surowca (nadpodaż oraz słaby popyt między innymi ze strony Chin - jednego z głównych konsumentów) w ciągu kolejnych miesięcy, a także zdecydowanie gołębie nastawienie RBNZ, notowania popularnego kiwi nie powinny istotnie wzrastać. 
Z kolei dzisiejszy ruch wzrostowy na parze wspierany jest jeszcze przez dość dziwną reakcję inwestorów na dane opublikowane z USA. Po pierwsze należy zaznaczyć, że obydwa wskaźniki inflacyjne (CPI oraz core CPI) okazały się zgodne z oczekiwaniami. Po drugie dane z rynku nieruchomoścu wypadły całkiem nieźle. Liczba rozpoczętych budów domów wzrosła o 6,6% m/m wobec konsensusu na poziomie 2,9% m/m. Z kolei liczba wydanych pozwoleń na budowy wzrosła o 3,6% m/m, tylko nieco poniżej rynkowych oczekiwań (4,3% m/m). Poza tym wyraźny wzrost odnotowała produkcja przemysłowa, która w kwietniu wzrosła o 0,7% m/m. Pewnym minusem może być rewizja marcowego odczytu z -0,6% m/m do -0,9% m/m.
Ogólnie dane możemy ocenić jako pozytywne, tym samym przecena dolara nie powinna (przynajmniej z tego punktu widzenia) przybierać na sile. Niemniej inwestorzy mogą zaczynać pozycjonowanie przed publikacją jutrzejszych minutek z kwietniowego posiedzenia FED. Dokument ten może być ważny, jeśli wskazałby na jakąkolwiek możliwość podwyżki stóp na czerwcowym posiedzeniu.